Nie żyje Irena Szewińska. Najwybitniejsza zawodniczka w historii polskiego sportu
Irena Szewińska siedmiokrotnie zdobywała medale igrzysk olimpijskich i aż dziesięciokrotnie poprawiała rekordy globu. Była legendą, nie tylko polskiego, ale i światowego sportu.
Była postacią nieprzeciętną, wybitną, unikalną. Po zakończeniu czynnej kariery sportowej doskonale odnalazła się w roli działacza sportowego. Między innymi szefowała PZLA, była członkiem Polskiego Komitetu Olimijskiego oraz zasiadała w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim.
- Najwięcej radości przyniosły mi pierwsze medale podczas igrzysk w Tokio oraz ten ostatni, złoty w Montrealu na 400 m, kiedy ustanowiłam rekord świata 49,28 - przyznała po latach.
Co ciekawe, rekord na 400 metrów jest nadal najlepszym wynikiem w historii polskiego sportu. Mimo że padł podczas igrzysk w Montrealu. W 1976 roku. Prawie 42 lata temu!
Nic więc dziwnego, że nasz znany lekkoatleta - Marek Plawgo - zaapelował na Twitterze, aby Ireny Szewińskiej nie nazywać "jedną z najwybitniejszych". Ona była po prostu "najwybitniejsza".
Nie piszmy o Niej „jedna z najwybitniejszych”. Irena Szewińska była najwybitniejsza. Bezapelacyjnie!
— Marek Plawgo (@maras400) 29 czerwca 2018
Polska lekkoatletka kilka lat temu zachorowała na nowotwór. W 2014 roku przeszła chemioterapię w warszawskim Instytucie Onkologii. Potem czuła się nieco lepiej. - Chodzę pobiegać do lasu. Mieszkam pod Warszawą, więc mam warunki do biegania, a na przebieżki zabieram swojego pieska - mówiła w 2016 roku na antenie Radia Gdańsk.
Jej mężem był Janusz Szewiński - również lekkoatleta, a później jej trener. Małżeństwo miało dwóch synów: Andrzeja, który był siatkarzem reprezentacji Polski, a potem senatorem oraz Jarosława, który z kolei ukończył Politechnikę Warszawską i po zdobyciu tytułu doktora został pracownikiem Instytutu Jądrowego w Świerku. Zajmuje się programowaniem.