W tym sezonie Lea Sprunger jest w rewelacyjnej formie. Tylko w pierwszej połowie roku 28-latka pobiła trzy rekordy Szwajcarii - na 200 i 400 metrów w hali, i na tym samym dystansie na otwartym stadionie.
Wynik 50,52 dał jej zdecydowane prowadzenie na europejskich listach i stawiał w roli faworytki do złota na mistrzostwach Europy w Berlinie. Sprunger zdecydowała się jednak na zaskakujący krok i zrezygnowała ze startu w tej konkurencji na sierpniowej imprezie.
Szwajcarka wystartuje w Berlinie na 400 metrów przez płotki, gdzie również ma szanse na złoty medal. Otóż w tej konkurencji także przewodzi w Europie, czasem 54,79.
Wycofanie się Sprunger z rywalizacji na płaskim dystansie to dobra wiadomość dla reprezentantek Polski. Justyna Święty-Ersetic i Małgorzata Hołub-Kowalik zgodnie zapowiadają, że awans do finału ME jest ich celem minimum, a na pewno marzą o medalu.
Nie są to marzenia bez pokrycia - na europejskich listach zajmują one odpowiednio 4. i 9. miejsce. Dodajmy, że w eliminacjach na 400 metrów w Berlinie pobiegnie także Iga Baumgart-Witan, półfinalistka zeszłorocznych mistrzostw świata.
Problemem dla Polek może być terminarz zawodów - finał indywidualny odbędzie się zaledwie 90 minut przed finałem sztafety, w której Biało-Czerwone też są kandydatkami nawet do złota.
ZOBACZ WIDEO Dziwna decyzja organizatorów mistrzostw Europy. Hołub-Kowalik: Pierwszy raz jest coś takiego
Czy Lewandowski też się wycofa z rywalizacji? A może pobiegnie po medale na 800 i 1500?