32-latka została ze srebrem, rzuciła 19,19 metrów. Schwanitz z tym wynikiem prowadziła od pierwszej serii, a złoto straciła po ostatnim rzucie Pauliny Guby na odległość 19,33 metrów. Niemka z jednej strony jest po prostu wkurzona, a z drugiej docenia tytuł wicemistrzyni Europy.
- To świetny rezultat, biorąc pod uwagę, że w maju zostałam mamą bliźniaków - mówiła Niemka.
Niemcy byli zachwyceni, jak szybko Christina Schwanitz doszła do formy po porodzie. 2,5-tygodnia temu w Norymberdze zdobyła swój szósty tytuł mistrzyni kraju i po raz pierwszy w karierze przekroczyła 20 metrów. Rzuciła wówczas 20,6 m. W środę na trybunach był jej mąż Thomas i dzieciaki.
Wtedy, w Norymberdze, zawodniczka brała też udział w wypadku samochodowym w drodze do telewizyjnego studia. Bolała ją ręka i kręgosłup, miała wstrząs mózgu. Mówiła wtedy: - Na drodze musiało być wielu aniołów stróżów. Mam tylko kilka drobnych obrażeń
Teraz zarzeka się, że nie trzeba tamtego zdarzenia łączyć ze środową przegraną z Polską. - Wypadek nie miał z tym nic wspólnego. Po prostu nie byłam wystarczająco szybka.
Schwanitz jest mistrzynią świata z Pekinu z 2015 roku, złoto zdobyła też na mistrzostwach Europy w Amsterdamie rok później. Teraz powiedziała: - Oczywiście, miałam nadzieję na złoty powrót. Szkoda.
ZOBACZ WIDEO Paulina Guba mistrzynią Europy! "Byłam przygotowana fizycznie i psychicznie"