Kamil Kołsut z Ostrawy
Dla Włodarczyk był to ostatni odcinek przedłużonego sezonu. Gdyby nie powołanie do Teamu Europa, młociarka prawdopodobnie zakończyłaby rzucanie już po mistrzostwach Europy w Berlinie. Złoto zaowocowało jednak biletem do Ostrawy, gdzie Polka przegrała tylko z DeAnną Price i skasowała 15 tysięcy dolarów za zajęcie drugiego miejsca.
- Nie nastawiałam się na dalekie rzucanie, bo od mistrzostw Europy minął miesiąc. Nie oczekiwałam, że młot będzie latał w granicach 78-79 metra. Po osiągnięciu celu trudno było o mobilizację. Cieszę się, że wystartowałam w reprezentacji Europy, ale mój wynik jest bardzo słaby - przyznaje Włodarczyk.
Polka do rywalizacji przystępowała jako joker Teamu Europa, zdobyte przez nią punkty liczyły się więc dla drużyny podwójnie. - Nie poraziło mnie to, nie przejmowałam się. Podeszłam do zawodów tak, jak zawsze - podkreśla mistrzyni olimpijska.
Sezon Włodarczyk kończy jako mistrzyni kontynentu, triumfatorka cyklu IAAF Hammer Throw Challenge oraz liderka światowych list. - Zabrakło tylko rekordu świata. A wisiał w mojej głowie - mówi Polka. - Będę miała teraz dodatkową motywację, aby przygotować się do przyszłorocznych mistrzostw świata w Katarze. To będzie trudny sezon, bo trzy tygodnie dłuższy niż obecny.
Autor na Twitterze:
ZOBACZ WIDEO: Konrad Bukowiecki o aferze dopingowej: To był szok! Nie puszczę tego płazem