RUSADA została zawieszona w prawach członka WADA niespełna trzy lata temu, gdy na jaw wyszło, że państwo nie tylko wiedziało o stosowaniu dopingu przez rosyjskich sportowców, ale też wspierało ten zakrojony na szeroką skalę precedens. Banicja rosyjskiej agencji dobiegła końca w czwartek. Za przywróceniem RUSADA w poczet członków było dziewięciu z dwunastu członków Komitetu. Więcej o tym TUTAJ.
Decyzję WADA ostro skrytykował Grigorij Rodczenkow, czyli były szef RUSADA, dzięki któremu świat dowiedział się mechanizmie działającym w Rosji. Rodczenkow nazwał to "zdradą prawdziwych sportowców" i zaapelował o zaprzestanie finansowania WADA. Więcej o tym TUTAJ.
Głos w sprawie przywrócenia RUSADA w poczet członków WADA zabrał też Sebastian Coe, szef Międzynarodowego Stowarzyszenia Federacji Lekkoatletycznych (IAAF).
"W ostatnich dniach byłem trochę zakłopotany, czytając, oglądając i słuchając komentarzy o decyzji WADA. Czasem zastanawiam się, czy żyję w równoległym świecie. Powszechnie twierdzono, że dzięki przywróceniu RUSADA w poczet członków WADA rosyjscy sportowy wrócą do międzynarodowej rywalizacji. To nieprawda, bo rosyjscy sportowcy nigdy nie przestali startować w zawodach, choć pod neutralną flagą" - napisał Coe na łamach "London Evening Standard".
"Uczynienie z tego nadrzędnej kwestii jest rażącym nonsensem, przez co pomijane są najważniejsze konsekwencje podjętej w czwartek decyzji: przywrócenie RUSADA w poczet członków WADA oznacza, że Rosjanie znów będą badać sportowców. Czy są na to gotowi? Czy świat sportu zaufa systemowi, który był tak dalece zmanipulowany? To pytania, na które WADA i RUSADA muszą odpowiedzieć" - stwierdził dwukrotny mistrz olimpijski (1980, 1984) w biegu na 1500 m.
"WADA musi teraz ciężką pracą przekonać sportowców, że system jest bezpieczny i wolny od manipulacji. To zajmie trochę czasu. (...) Wiem, że sportowcy nie chcą wykluczać Rosjan z rywalizacji, pod ich flagą albo w inny sposób, ale chcą mieć pewność, że zostali sprawdzeni przez skuteczny system. (...) Wiem, że WADA zastosuje dodatkowe środki ostrożności, ale zaufanie trudno zdobyć, a bardzo łatwo jest stracić" - spuentował Coe.
Szef IAAF przypomniał, że rosyjska federacja lekkoatletyczna została w 2015 roku zawieszona w prawach członka IAAF. Kierowana przez niego federacja ma własny system dopuszczania do zawodów rosyjskich sportowców, a przed ewentualnym przywróceniem RUSAF głos w sprawie zabiorą sami lekkoatleci. "Sportowcy muszą mieć zaufanie do sportu, któremu poświęcają swoje życie" - zakończył Coe.
W związku z aferą dopingową reprezentacji Rosji zabrakło m.in. na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu czy lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Londynie. Rosjanie startowali w tych imprezach, ale pod neutralną flagą.
ZOBACZ WIDEO: Konrad Bukowiecki o aferze dopingowej: To był szok! Nie puszczę tego płazem
Przynajmniej niektórzy działacze, badacze, dający i biorący pozostali.