HME Glasgow 2019: podium pełne złota. Polskie święto na bankiecie

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu od lewej: Justyna Święty-Ersetic, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Anna Kiełbasinska
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu od lewej: Justyna Święty-Ersetic, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Anna Kiełbasinska

- Jestem częścią drużyny, którą podziwiałam - mówi Anna Kiełbasińska. Ona i koleżanki ze sztafety medale mistrzostw Europy odebrały podczas bankietu. Później na podium wpadli trenerzy oraz Ewa Swoboda. To sceny, których w telewizji nie zobaczycie.

Kamil Kołsut z Glasgow

W lekkiej atletyce nie ma sukcesów bardziej prestiżowych niż te sztafetowe, bo to wysiłek kolektywny. Rywalizacja zazwyczaj zamyka mistrzostwa, więc i do dekoracji dochodzi czasem w okolicznościach nietypowych. Kiełbasińskiej, Igi Baumgart-Witan, Małgorzaty Hołub-Kowalik oraz Justyny Święty-Ersetic nikt nie upychał we wnęce korytarza, nie stały na łuku hali, ani na trybunach. Biało-Czerwone organizatorzy nagrodzili podczas bankietu.

Podium pełne złota

Tłumów na uroczystości oczywiście nie było, bo i termin nie sprzyjał. Dochodziła dwudziesta trzecia. Niektórzy sportowcy chwilę wcześniej opuścili halę, inni dotarli już do domu, a jeszcze inni balowali w tym czasie w hotelu. Delegacja Polaków śpiewających hymn była skromna, na parkiecie dominowały niebieskie kurtki Włochów. Pojawił się jeden fotograf, przed podium stanęły dwie kamery. Mazurek Dąbrowskiego wybrzmiał i zaczęły się piękne sceny.

Zdjęcia naszym paniom robili znajomi i przyjaciele. Z telefonami wokół podium uwijali się nawet prowadzący sztafetę Aleksander Matusiński oraz mama i trenerka mistrzyni Polski Iwona Baumgart. Wreszcie sami wskoczyli na podium, później na zaproszenie do biegaczek ze sztafety doskoczyła Ewa Swoboda.

ZOBACZ WIDEO HME Glasgow 2019. Wymarzony konkurs Pawła Wojciechowskiego. "Chciałem być jak Dawid Kubacki"

Dominatorki

Wcześniej Biało-Czerwone musiały pobiec. Nasza sztafeta zdominowała rywalki, złoto nawet przez moment nie wyglądało na zagrożone. - Kiedy zobaczyła naszą przewagę po zmianie Igi poczułam, że zostaniemy mistrzyniami - mówiła później Święty-Ersetic. A Baumgart-Witan dodawała: - Przed biegiem miałyśmy trochę stresu. Teraz wygląda na to, że jesteśmy nie tylko Złotkami oraz Aniołkami, ale i Dominatorkami!

Sukces był chrzczony we łzach. Dzień wcześniej Baumgart-Witan jako liderka europejskich list odpadła z rywalizacji indywidualnej w półfinale, a mająca drugi czas na kontynencie Święty-Ersetic w finale była szósta. Na obie padła klątwa biegania w hali, rywalizację o medal przegrały w bitwie na łokcie i paznokcie.

Nowa broń sztafety

Po smutku została radość, Polki obroniły tytuł. W Belgradzie złote, obok Święty-Ersetic i Baumgart-Witan, były także Hołub-Kowalik oraz Patrycja Wyciszkiewicz. Pierwsza miała w tym kiepski czas, długo nie mogła  się odnaleźć. Na dobrym poziomie pobiegła dopiero w Toruniu podczas mistrzostw Polski (52.89), najlepszy wynik zimy wykręciła na drugiej zmianie sztafety, z lotnego startu (nieoficjalnie: 52.5).

Drużynę uzupełniła Kiełbasińska, debiutantka w sztafecie Matusińskiego. Ona w wieku 29 lat zdobyła pierwszy medal wielkiej imprezy, od razu złoty. Szok mieszał się u niej z euforią, w strefie wywiadów na przemian płakała i  się śmiała. Powtarzała, że jest mistrzynią Europy, jakby nie mogła w to uwierzyć. Wreszcie przyznała, że została częścią drużyny, którą podziwiała. Na tych mistrzostwach nikt swojego szczęścia nie ubrał w słowa lepiej.

Autor na Twitterze:

Źródło artykułu: