Mistrz świata wciąż jest oczywiście w ciężkim treningu i do wysokiej dyspozycji mu daleko, ale podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego miał powody do satysfakcji. - Przede wszystkim pojawiła się większa regularność. Na ten miesiąc taki wynik mi wystarczy, nie mam większych aspiracji. Jadę do Spały i zabieram się za robotę, bo od szczytu formy dzieli mnie jeszcze daleka droga - mówi Fajdek.
Młociarzowi w satysfakcjonujących przygotowaniach przeszkodziły problemy zdrowotne. - Jestem daleko z treningiem, bo po urodzinach długo leżałem w łóżku i chorowałem. Kilka dni temu podczas zawodów w Bydgoszczy czułem się tragicznie, ale na Stadionie Śląskim odżyłem - przyznaje.
Anita Włodarczyk: Drugie miejsce mnie nie przeraża -->
W Chorzowie Fajdek do dziennikarzy podszedł. Po bydgoskim Memoriale Ireny Szewińskiej był z kolei tak wściekły, że strefę wywiadów ominął szerokim łukiem. - Kiedy rywalizujesz i przegrasz, to jest wszystko w porządku. A mi znowu przeszkodziła choroba. Nie podszedłem wówczas do mediów, bo nienawidzę się w ten sposób tłumaczyć, wychodzę na debila. Pocierpiałem trochę, poradziłem sobie i teraz już jestem zdrowy - wyjaśnia.
Zupełnie inny Fajdek
Ci, którzy nie widzieli Fajdka przez kilka miesięcy, dziś mogą go nie poznać. Wicemistrz Europy z Berlina schudł 20 kilogramów. - Życie mnie do tego zmusiło - mówi. - Czuję się niesamowicie dobrze, jest mi z tym fajnie. Zmiana wagi to był swego rodzaju zabieg zdrowotny, żeby organizm mógł być jeszcze przez dziesięć lat używany.
ZOBACZ WIDEO Wojowniczka z Polski. Dorota Banaszczyk spłaciła długi i walczy o igrzyska [cała rozmowa]
Droga do schludnej sylwetki wiodła przez zmianę żywienia, zimą 30-latek regularnie zaskakiwał na Instagramie zdjęciami pełnowartościowych posiłków. Hamburgera od czasu do czasu też oczywiście zjadł, ale tylko takiego z dobrego mięsa, na pełnoziarnistym pieczywie.
Wykonał kawał dobrej pracy, ale problemy zdrowotne sprawiły, że jest dziś go nawet trochę za mało. - Ludzie są pod wrażeniem, jak można tak wyglądać i rzucać 80 metrów. Można, ale takie próby są dużo bardziej kosztowne, jeśli chodzi o wydatek energetyczny, niż kiedyś. Chciałbym trochę więcej ważyć i zwiększyć masę mięśniową, ale przy 30 stopniach na dworze oraz gorączce i chorobie nie jest o to łatwo.
Widok na Dauhę
Fajdek w tym roku startował już cztery razy, trzykrotnie z Nowickim. Pokonał go w Forbach i Chorzowie, przegrał na stadionie w Bydgoszczy. - Fajnie jest się tak przerzucać, ale do imprezy sezonu zostały jeszcze trzy miesiące. Szukamy formy na mistrzostwa świata, choć bardzo chciałbym też wystartować na sierpniowych Drużynowych Mistrzostwach Europy. To może być historyczny występ naszej kadry i chcę być jego częścią - mówi.
Polacy w światowym młocie dominują od lat, ale rywal są coraz bliżej. - Poziom cały czas idzie do góry. Dawno nie było tak, jak w Bydgoszczy, gdzie trzecie i czwarte miejsce to był poziom 78 metrów. Na kolejnych zawodach, które odbędą się na Węgrzech, mogą paść kolejne "osiemdziesiątki" - przekonuje Fajdek.
Karolina Kołeczek pokonała mistrzynię olimpijską -->
On założenie na ten sezon ma jasne. - 82-83 metry to realny plan. Zobaczymy, ile uda się potrenować. Cel jest określony, nie zawsze da się go jednak tak łatwo zrealizować. Wiadomo, że najważniejsze jest zdrowie i to, aby uniknąć kontuzji - zaznacza Fajdek. - Liczę na spokojny, rzetelny trening po którym wreszcie poczuję się tak zmęczony, jakbym chciał.
Autor na Twitterze:
"po zwycięskim rzucie triumfalnie zaklął i kopnął w siatkę otaczającą rzutnię" - ludzie reprezentują różne poziomy sportowe i osobowe.