Ich wyniki ze Szczecina nie powalają na kolana, ale głównie dlatego, że w tym sezonie osiągali już lepsze rezultaty. Tyczkarz Piotr Lisek pokonał barierę sześciu metrów, zaś Michał Haratyk ustanowił niedawno znakomity rekord Polski w pchnięciu kulą (22,32 m).
ZOBACZ: Mistrzowski pojedynek na Stadionie Śląskim
Lisek po pokonaniu 5,81 m był pewny zwycięstwa. Próbował jeszcze atakować 5,91 m, ale bez powodzenia. Za jego plecami uplasował się główny krajowy rywal Paweł Wojciechowski (5,71 m). Haratyk w konkursie kulomiotów uzyskał natomiast 21,22 m.
W biegu na 800 m Michał Rozmys mocno naciskał Marcina Lewandowskiego. Mniej utytułowany z biegaczy miał szansę na zwycięstwo, ale osłabł na finiszu i nie zdołał wypełnić minimum na MŚ w Doha. Lewandowski wygrał z niezłym wynikiem 1.45:09.
ZOBACZ: Mocno obsadzony Memoriał Szelesta w Warszawie
Najlepsi w Polsce rywalizowali też w Warszawie. Najważniejsze wydarzenie mityngu w stolicy to powrót na bieżnię Aleksandry Gaworskiej. Brązowa medalistka MŚ 2017 w sztafecie 4x400 m po roku leczenia kontuzji pojawiła się na bieżni w oficjalnych zawodach i zajęła trzecie miejsce na 300 m.
ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Awans na igrzyska jest, pora na wymarzony medal? "Nikogo się nie boimy. Czujemy się mocni"