"Stoję przed największym wyzwaniem w moim życiu!" - napisał w marcu Piotr Lisek, ogłaszając światu dobrą nowinę - ciążę jego małżonki Aleksandry Wiśnik. Jak na tyczkarza wpływają narodziny dziecka? To pytanie Renaudowi Lavillenie, na prośbę Liska, zadał dziennikarz "Przeglądu Sportowego".
- Rzeczywiście, wspominał, że lada moment będzie tatą! Musi wiedzieć tylko jedną rzecz - że życie wywróci mu się zaraz do góry nogami. Szczególnie tuż po narodzinach będzie czuł, że zapisał się do nowej roboty na więcej niż pełny etat - śmieje się francuski tyczkarz w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Narodziny dziecka będą rewolucją w życiu Piotra Liska i jego żony. Nie tylko prywatnym, ale także zawodowym. - Nie będzie w nocy spał i rano wstawał na trening jak zombie, a stojąc z tyczką na rozbiegu, poza myśleniem o technice, będzie przypominał sobie, że miał podjechać do sklepu po pieluchy, a tego zapomniał - zapowiada Lavillenie.
- Moje dziecko narzuciło mi niewiarygodny trening koncentracji. W sporcie, gdzie głową w dół lecisz oparty o kijek kilka metrów nad ziemią to podstawa pracy, ale mając na barkach odpowiedzialność za takiego małego człowieczka, dochodzi bardzo silny bodziec rozpraszający - mówi Lavillenie, doradzając Liskowi "zmianę filozofii i zbudowanie w sobie nowej odpowiedzialności".
Piotr Lisek i Aleksandra Wiśnik są małżeństwem od października 2016 roku. Wiśnik także jest tyczkarką - wicemistrzynią Polski i halową mistrzynią Polski z 2013 roku.
Zobacz także:
MŚ w lekkoatletyce. Prognoza słynnego magazynu w sprawie Polaków. Pięć medali, tylko jedno złoto
Marek Plawgo: Wunderteam na miarę naszych czasów
ZOBACZ WIDEO: Puchar Ligi Angielskiej. Pięknie trafienie Mateusza Klicha. Leeds United w kolejnej rundzie [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
"Jak na tyczkarza wpływają narodziny dziecka?" - spe Czytaj całość