Kamil Kołsut z Dohy
Nasz średniodystansowiec nie gryzie się w język i zawsze mówi, jak jest. Teraz powód jest szczególny, bo ręka sprawiedliwości ścisnęła za gardło głównego trenera Nike Oregon Project, który w przeszłości współpracował między innymi z czterokrotnym mistrzem olimpijskim Mohammedem Farahem.
Amerykańska Agencja Antydopingowa ukarała Alberto Salazara oraz doktora Jeffrey'a Browna za "handel testosteronem, manipulowanie procesami kontroli antydopingowej oraz podawanie sportowcom środków zakazanych".
Bukowiecki oburzony. "Tragedia. Grzyb i śmierdzi" -->
- Jestem zszokowany tym wyrokiem. Jest całkowicie nieprawdziwy i sprzeczny z ustaleniami arbitrów, który pisali nawet o staranności, z jaką przestrzegałem Światowego Kodeksu Antydopingowego - nie kryje sam zainteresowany, zapowiadając apelację.
ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa świata w lekkoatletyce Doha 2019: Wojciech Nowicki zdradza, jak dowiedział się o medalu
Lewandowski decyzję w sprawie Salazara komentuje wprost: - Świat lekkiej atletyki będzie lepszy bez niego, niech odejdzie! Nienawidzę oszustów, a on jest wielkim. To, kiedy trener podaje zawodnikowi jest jeszcze gorsze niż kiedy zawodnik sam bierze. Kara musi być, to niewybaczalne. Wysłałbym go do kamieniołomów.
32-latek głos w sprawie ludzi złapanych na dopingu zabiera regularnie. Nie boi się mocnych słów, mówi i pisze wprost: "oszust", "złodziej", "frajer".
Polki pędzą, a trenera boli głowa -->
- Niektórzy zwracają mi czasem uwagę. Pytają: "Ej, Lewy, chyba z tym frajerem to przesadziłeś. Może za grubo?". A dla mnie nie jest za grubo! - opowiadał Polak w rozmowie z WP SportoweFakty. - Dla mnie dopingowicze nie istnieją. Nie szanuję ich, nie chcę mieć z nimi kontaktu, chcę za to, żeby oni wiedzieli, co o nich myślę. Dlatego mówię o tym publicznie i używam mocnych słów.