Informację o śmierci Harrisona Dillarda podała agencja prasowa AP. Potwierdził ją jego wieloletni przyjaciel Ted Theodore. 96-letni Amerykanin od pewnego czasu walczył z rakiem żołądka. Zmarł 15 listopada w klinice w Cleveland.
Lekkoatletyka. Madiea Ghafoor skazana na 8,5 roku więzienia za przemyt narkotyków >>
- To ogromna strata dla ludzkości. Był przykładem dla wszystkich, jak korzystać z życia, nie narzekając na nikogo. Był prawdziwym mistrzem - komentuje Theodore.
Dillard był wybitnym sprinterem, ale jego kariera mogła się zakończyć, zanim tak naprawdę się zaczęła. W 1943 został powołany do wojska i wysłany na front II wojny światowej. Na szczęście udało mu się wrócić cało.
Wiesław Czapiewski nie żyje. Był wybitnym trenerem lekkoatletyki >>
Amerykanin wziął udział w pierwszych igrzyskach po wojnie. W Londynie zdobył dwa złote medale - w biegu na 100 m i sztafecie 4 x 100 m. Cztery lata później w Helsinkach powtórzył ten wyczyn, choć wtedy był mistrzem w biegu na 110 m przez płotki, a także znowu w sztafecie.