Najbliższe igrzyska olimpijskie miały odbyć się w dniach od 24 lipca do 9 sierpnia 2020 roku. 24 marca podjęto jednak decyzję, że z uwagi na pandemię koronawirusa, impreza zostanie zorganizowana dopiero w przyszłym roku. Ale czy na pewno latem 2021 roku sportowcy powalczą w Tokio?
Okazuje się, że przeniesienie multidyscyplinarnych zawodów sportowych "tylko" o 12 miesięcy może być zbyt ambitnym planem, a rok to zbyt mało czasu na opanowanie kryzysu zdrowotnego.
Toshiro Muto, dyrektor generalny komitetu organizacyjnego IO w Tokio, mówi wprost: nikt nie daje gwarancji na to, że imprezę uda się przeprowadzić nie tylko w okresie od 23 lipca do 8 sierpnia 2021 roku, ale w ogóle w przyszłym roku. Istnieje opcja, że IO będą musiały zostać przeniesione nawet na 2022 rok.
ZOBACZ WIDEO: Robert Korzeniowski chwali przełożenie igrzysk. "Decyzja podjęta w trybie pokoju olimpijskiego"
- Nie sądzę, by ktokolwiek był w stanie teraz powiedzieć, czy uda się opanować pandemię do lipca przyszłego roku. Z pewnością na ten moment nie jesteśmy w stanie udzielić jasnej odpowiedzi - mówi działacz, cytowany przez "Metro".
- Podjęliśmy decyzję o przełożeniu IO o rok. Teraz wszystko, co możemy zrobić, to ciężko pracować nad przygotowaniami do przyszłorocznej imprezy. Mamy szczerą nadzieję, że do tego czasu uda się przezwyciężyć kryzys związany z koronawirusem - podkreśla Toshiro Muto.
Nie chce mówić o ewentualnym planie awaryjnym na wypadek, gdyby w 2021 roku nie udało się zorganizować igrzysk w Tokio.
- Zamiast myśleć o planach alternatywnych, ludzkość powinna zebrać całą swoją technologię i wiedzę, by opracować sposób leczenia koronawirusa: leki, szczepionki - stwierdza dyrektor generalny komitetu organizacyjnego IO w Tokio.
Zobacz też:
Lekkoatletyka. Armand Duplantis wsparł walkę z koronawirusem. Sprzedał cenną pamiątkę
Lekkoatletyka. Anna Kiełbasińska: Dla mnie to było niedorzeczne