Marcin Lewandowski wywołał zazdrość Jakoba Ingebrigtsena, chwaląc się w norweskich mediach, że w Centralnym Ośrodku Sportu w Zakopanem znajduje się dziesięć pokoi symulujących warunki wysokogórskie. - Zazdroszczę Lewandowskiemu możliwości treningowych - skomentował Norweg na antenie telewizji NRK.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" 32-letni Lewandowski uspokoił jednak rywala. Brązowy medalista MŚ Doha 2019 na dystansie 1500 metrów przyznał, że obecnie COS-y są zamknięte, więc pozostaje mu trening w domu.
- Trenuję w podobnych warunkach jak Ingebrigtsen, czyli w domu. Mam namiot tlenowy, ale go nie używam. Jakob, mamy równe szanse! - dodał reprezentant Polski.
Lewandowski podkreślił, że w najbliższym czasie nie przewiduje żadnego zgrupowania. Do połowy maja zamierza zostać w domu w Policach. Jego zdaniem, w obecnej sytuacji forma sportowa i tak nie jest do niczego potrzebna, ponieważ nie wiadomo, kiedy sezon lekkoatletyczny zostanie wznowiony.
- Nawet jeśli otworzą nam COS-y, to nie pojadę na żadne zgrupowanie, nawet w Polsce, bo nie chcę ryzykować zarażenia się wirusem. Zdrowie jest ważniejsze niż forma - podsumował.
Zobacz:
Adam Kszczot i Marcin Lewandowski nie skorzystają z COS. Obawiają się zakażenia koronawirusem
Tokio 2020. Marcin Lewandowski o przełożeniu igrzysk. "Jaka tragedia? Nie ma żadnej tragedii"
ZOBACZ WIDEO: Nasz dziennikarz na pierwszym froncie walki z koronawirusem. "To staje się rutyną"