Polscy tyczkarze intensywnie przygotowują się do tegorocznych igrzysk olimpijskich. Piotr Lisek to ścisła światowa czołówka i jeden z kandydatów do medali, a wysokie aspiracje mają także Paweł Wojciechowski i Robert Sobera. Nasi sportowcy formę szlifują w Republice Południowej Afryki.
Przed wylotem było sporo obaw, gdyż kraj ten to epicentrum afrykańskiej mutacji koronawirusa. Bardziej zakaźnej i słabiej reagującej na szczepionkę przeciwko COVID-19. Jednak nasi tyczkarze nie odczuwają żadnych trudności w związku z pandemią koronawirusa.
Na miejscu zgrupowania muszą chodzić w maseczkach, a na treningi umawiać się na konkretne godziny, ale do tego sportowcy są już przyzwyczajeni. - U miejscowych nie czuć żadnego strachu - powiedział Sobera.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o 12-latku. Zwróć uwagę na jego technikę
- Powiedziałbym, że jest zdecydowanie luźniej niż w Polsce. Za przykład niech służą knajpy, które są tu normalnie pootwierane - dodał mistrz Europy z 2016 roku. To zupełnie inaczej niż w Polsce, gdzie od wielu miesięcy lokale gastronomiczne mogą jedynie wydawać posiłki na wynos.
W Republice Południowej Afryki stwierdzono już ponad 1,5 miliona przypadków zakażenia koronawirusem. Jeszcze w styczniu było tam ponad 20 tysięcy potwierdzonych przypadków dziennie, ale z obecnie publikowanych danych wynika, że dobowy przyrost to mniej niż tysiąc chorych.
Czytaj także:
Paweł Fajdek grzmi przed igrzyskami olimpijskimi. "Gdzie tu logika i sens?"
Dramat mistrza olimpijskiego. Dawny rywal Szymona Ziółkowskiego ma chłoniaka mózgu