Problemów nie brakuje. Polskie gwiazdy walczą o formę

Getty Images / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic
Getty Images / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic

Na dwa miesiące przed igrzyskami olimpijskimi w Tokio polskim lekkoatletom nie brakuje problemów. Jedni szukają formy, wielu innych walczy z kontuzjami. Czy starczy im czasu?

Z trzech ostatnich mistrzostw świata przywieźli 22 medale. Mistrzostwa Europy? 36 krążków, w tym jedno zwycięstwo w klasyfikacji medalowej. Na trzech ostatnich igrzyskach olimpijskich za każdym razem stawali na podium, w tym na jego najwyższym stopniu.

W ostatnich latach polscy lekkoatleci dowodzili swojej siły na największych światowych imprezach. Czy podobnie będzie na tegorocznych igrzyskach w Tokio? Do rozpoczęcia najważniejszej imprezy pięciolecia pozostało tylko trochę więcej niż dwa miesiące, a naszym największym gwiazdom problemów nie brakuje.

W ostatni weekend maja w Chorzowie odbędą się Drużynowe Mistrzostwa Europy, które na pewno nie dadzą odpowiedzi na pytanie, kto i ilu naszych lekkoatletów będzie prezentowało formę dającą szanse na walkę o medal w stolicy Japonii. Na Śląsku zabraknie jednak wiele takich nazwisk, w które pokładaliśmy największe nadzieje.

Dyskretny początek i ślady koronawirusa

ZOBACZ SKŁAD REPREZENTACJI POLSKI NA DME--->>>

Dla Anity Włodarczyk tegoroczne igrzyska będą ostatnimi w karierze, 35-latka zamierza zakończyć przygodę z profesjonalnym sportem za rok. Jej marzeniem jest zdobycie w Tokio trzeciego z rzędu złotego medalu olimpijskiego. Powrót do startów po blisko dwóch latach przerwy, spowodowanej kontuzją kolana, ma jednak bardzo dyskretny.

ZOBACZ WIDEO: Aleksander Matusiński o Justynie Święty-Ersetic: Podpowiadano mi, że są większe talenty niż ona

W dwóch pierwszych tegorocznych startach nasza młociarka prezentowała się, jak na jej klasę, przeciętnie. W Splicie i Ostrawie rzucała poniżej 73 metrów (dziewięć metrów bliżej niż jej rekord świata) i dwukrotnie przegrała z Malwiną Kopron. Doświadczona zawodniczka przekonuje, że zdąży zbudować formę i trzeba jej wierzyć. Na razie jednak jest od tego daleka.

Adam Kszczot, który liczy w Tokio na przełamanie olimpijskiego pecha, też rozpoczął sezon bardzo dyskretnie. W Ostrawie dobiegł do mety dziewiąty, z czasem 1.47:49, przegrywając z Mateuszem Borkowskim i Patrykiem Dobkiem. - Po prostu mi smutno - skomentował swój start w sport.tvp.pl. Profesor bieżni przyzwyczaił jednak, że rozkręca się z tygodnia na tydzień i najwyższą formę przygotuje na główną imprezę sezonu.

Większe problemy dopadły z kolei Justynę Święty-Ersetic. Nasza sprinterka może narzekać na ogromnego pecha - w sezonie zimowym biegała znakomicie, na Halowych Mistrzostwach Europy w Toruniu zdobyła srebrny medal, bijąc rekord Polski. Już jednak tam doznała poważnej kontuzji uda.

Wiosna też nie okazuje się dla pięknej lekkoatletki łaskawa. Święty-Ersetic zabrakło chociażby na mistrzostwach świata sztafet, a kilka dni temu sprinterka ujawniła, że kilka tygodni temu bardzo poważnie przeszła zakażenie koronawirusem.

- Wypadłam z treningu na dłuższy czas, powrót nie był lekki, wirus pozostawił po sobie ślady... Był to dla mnie bardzo trudny czas, ale ostatnio wreszcie pojawiło się światełko w tunelu i wierzę w to, że będzie dobrze - przekazała zawodniczka, która pojawi się na DME, ale tylko w biegu sztafetowym.

Kontuzje nie odpuszczają

Dodajmy, że z powodu problemów ze zdrowiem na MŚ sztafet nie wystartowały również Iga Baumgart-Witan, Patrycja Wyciszkiewicz-Zawadzka oraz Anna Kiełbasińska, czyli trzon sztafety 4x400 metrów kobiet, która w Tokio chce walczyć o podium.

W Chorzowie nie zobaczyliśmy też Ewa Swobody, która nie może narzekać w tym roku na nadmiar szczęścia. Przypomnijmy, że po udanym początku sezonu halowego sprinterka nie wystąpiła na HME w Toruniu z powodu zakażenia koronawirusem. Z kolei w ostatnich tygodniach przyplątała się jej kolejna kontuzja i przepadną jej DME.

Pecha ma także Joanna Jóźwik, która zimą wróciła do wielkiej formy sprzed kilku lat. Na MŚ sztafet zdobyła (z Patrykiem Dobkiem) złoto w biegu 2x2x400 metrów, jednak w Chorzowie nie pomoże reprezentacji Polski. Powód? Kontuzja stopy. Problemy ze zdrowiem ma także szukający formy Paweł Wojciechowski, który w ostatniej chwili musiał wycofać się ze startu w Ostrawie.

Największy nasz zachwyt na początku letniego sezonu wzbudziła Maria Andrejczyk, która na Pucharze Europy w Splicie pobiła rekord Polski w rzucie oszczepem fantastycznym rezultatem 71,40 m i wyraźnie objęła prowadzenie na światowych listach.

Niestety, podobnie jak Wojciechowski, także ona musiała odwołać ostatni start. W Ostrawie Polka nie pojawiła się na starcie, bo jak sama przyznała "jej zdrowie jest dość kruche". Oszczepniczka postanowiła też zrezygnować z Drużynowych Mistrzostw Europy.

Na początku sezonu forma wielu reprezentantów Polski nie powala na kolana, u innych niepokoją piętrzące się problemy ze zdrowiem. A świat się nie zatrzymuje - rywalki Włodarczyk, Święty-Ersetic czy Kszczota szybko zaznaczyli, że w Tokio będzie się dla nich liczyło coś więcej, niż sam udział.

Drużynowe Mistrzostwa Europy w Chorzowie będą świetną okazją do wyraźnej odpowiedzi. I udowodnienia, że forma idzie w górę.

Źródło artykułu: