Anita Włodarczyk jadąc do Berlina od początku była jedną z naszych największych nadziei medalowych, gdyż w bieżącym sezonie przewodziła liście najlepszych rezultatów. Ukoronowaniem świetnego sezonu miał być medal mistrzostw świata, a po cichu nie brakowało opinii, że Polka jest w stanie poprawić nawet rekord świata. Jeszcze niedawno nasza zawodniczka słynęła głównie z trenowania, z braku innej możliwości, pomiędzy poznańskimi mostami, następnie zaskoczyła pozytywnie dobrym występem w swym olimpijskim debiucie na igrzyskach w Pekinie, a ten rok to ciąg dalszy niesamowitego rozwoju kariery 24-letniej Polki.
Finałowy konkurs Włodarczyk rozpoczęła od 74,86 m i po pierwszej serii zajmowała drugą lokatę, tuż za Betty Heidler z Niemiec. Następna kolejka zapisze się na zawsze złotymi zgłoskami w dziejach polskiego sportu, a zarazem w historii światowej lekkoatletyki, z uwagi na wspaniały rekord świata Polki. Odległość 77,96 m momentalnie pozwoliła Włodarczyk objąć prowadzenie i jednocześnie dosłownie znokautować rywalki stawiając je w niewiarygodnie trudnej sytuacji. W chwili gdy sędziowie mierzyli ten rzut, Polka z wymalowaną na twarzy niepewnością nerwowo czekała na wynik. Gdy ten wyświetlił się na tablicy Włodarczyk wyskoczyła do góry z radości i zaczęła biec w stronę przedstawicieli polskiej ekipy siedzących nieopodal na trybunie. Niestety, jeden krok okazał się feralny, gdyż Polka doznała urazu stopy. Założony momentalnie opatrunek na nogę i chłodzące kostki z lodem niewiele dały i nasza zawodniczka zmuszona została do rezygnacji z następnych trzech prób, czego konsekwencją było nerwowe oczekiwanie na kolejne rezultaty rywalek w świadomości, że jeśli którakolwiek z nich zdoła rzucić jeszcze dalej, kontuzja najprawdopodobniej uniemożliwi jakąkolwiek odpowiedź.
Najgroźniejszą rywalką w tych dramatycznych, a zarazem jakże emocjonujących chwilach, okazała się wspomniana Betty Haidler. Kolejny raz okazało się, że ściany są w stanie pomóc gospodarzom również w lekkoatletyce i reprezentantka Niemiec jako kolejna przedstawicielka konkurencji technicznych na tych mistrzostwach zaprezentowała świetną formę. Po niezłym pierwszym rzucie w następnych próbach Haidler z reguły poprawiała się o dalsze kilkadziesiąt centymetrów, by w piątej, przedostatniej serii uzyskać 76,44 m. Niemce pozostał jeszcze jeden rzut i w chwili gdy go oddała widać było, że odległość będzie dobra.
Wszelkie obawy rozwiały się jednak w momencie lądowania młota - gołym okiem widać było, że rezultat Haidler musi być sporo słabszy od rekordu świata Polki. Ostatecznie na tablicy wyników wyświetliła się odległość 76,44 m, co przypieczętowało srebro zawodniczki gospodarczy i zarazem dało złoto Anicie Włodarczyk. Kontuzjowana Polka mogła więc rozpocząć fetowanie zwycięstwa, tym razem już bez obaw, że dozna kolejnego urazu, który odbierze jej złoty medal. Aby pokazać się widzom i umożliwić fotoreporterom wykonanie zdjęć nowa mistrzyni weszła raz jeszcze do koła i oddała ostatni rzut, lecz była to już próba nieudana, co nie miało jednak najmniejszego znaczenia.
Oprócz Włodarczyk i Heidler z medalu cieszyć mogła się jeszcze Słowaczka Martina Hrasnova. Powrót po dwuletniej dyskwalifikacji za doping nie udał się byłej rekordzistce świata Tatianie Łysenko z Rosji, która zajęła szóstą lokatę.
Wyniki rzutu młotem kobiet:
M | Zawodniczka | Kraj | Wynik | |
---|---|---|---|---|
1 | Anita Włodarczyk | Polska | 77,96 | |
2 | Betty Heidler | Niemcy | 77,12 | |
3 | Martina Hrasnova | Słowacja | 74,79 | |
4 | Kathrin Klaas | Niemcy | 74,23 | |
5 | Wenxiu Zhang | Chiny | 72,57 | |
6 | Tatiana Łysenko | Rosja | 72,22 | |
7 | Jessica Cosby | USA | 72,17 | |
8 | Clarissa Claretti | Włochy | 71,56 |