Jest decyzja ws. polskiej sztafety. Skład nie do poznania

Getty Images / Na zdjęciu: Kajetan Duszyński
Getty Images / Na zdjęciu: Kajetan Duszyński

Polska sztafeta mężczyzn 4x400 metrów będzie w Belgradzie bronić złotego medalu wywalczonego cztery lata temu w Birmingham. W stolicy Serbii zobaczymy jednak zupełnie nowy zespół.

W marcu 2018 roku w Birmingham polska sztafeta 4x400 zachwyciła świat. I nie jest to żadna przesada. Karol Zalewski, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk i Jakub Krzewina nie tylko zdobyli sensacyjny złoty medal Halowych Mistrzostw Świata pokonując Amerykanów, ale pobili rekord świata wynikiem 3,01,77 s.

Za kilkanaście dni Biało-Czerwoni będą bronili złota w Belgradzie. Sytuacja sztafety jest jednak tak skomplikowana, że samo wysłanie drużyny na HMŚ było tematem rozmów w Polskim Związku Lekkiej Atletyki.

Nowy skład

Jak ujawnił w niedzielę na antenie TVP Sport wiceprezes PZLA Sebastian Chmara, w związku zastanawiano się, czy zgłaszać sztafetę do udziału w imprezie. Dlaczego?

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co mu strzeliło do głowy? Szokujące zachowanie piłkarza!

Wszystko przez problemy ze zdrowiem i decyzje naszych najlepszych 400-metrowców, którzy tak znakomicie zaprezentowali się na igrzyskach olimpijskich w Tokio (5. miejsce w finale, 2:58,46 s - najlepszy rezultat od 1998 roku).

Po kolei. Karol Zalewski postanowił w ogóle odpuścić starty w sezonie halowym i skupić się na imprezach letnich. Dariusz Kowaluk w ostatniej chwili musiał zrezygnować z Halowych Mistrzostw Polski w Toruniu z powodu kontuzji, a na 10 dni przed imprezą dodatni wynik testu na koronawirusa otrzymał Jakub Krzewina.

W efekcie, z grupy olimpijczyków z Tokio, w ostatni weekend w Toruniu oglądaliśmy jedynie Kajetana Duszyńskiego, który zresztą zdobył złoty medal, pokonując Tymoteusza Zimnego i Mateusza Rzeźniczaka.

I oprócz Duszyńskiego, między innymi właśnie ci dwaj pozostali sprinterzy znajdą się w składzie sztafety na HMŚ.

Bez przykrych powtórek z historii

- Decyzji co do nazwisk jeszcze nie ma, wszystko musi zostać zatwierdzone na zarządzie PZLA. Ale tak, nasza sztafeta jedzie do Belgradu - potwierdza nam trener polskiej ekipy Marek Rożej.

- Mamy wypełnione minimum z sezonu letniego. Zgłosiłem sześciu biegaczy, pomny doświadczeń sztafety z Halowych Mistrzostw Europy w Glasgow i z Torunia - zaznacza Rożej.

Przypomnijmy, że na HME w Glasgow w 2019 roku kontuzji nabawił się Zalewski i w finale musiał pobiec Damian Czykier, specjalizujący się w biegu na 60 i 110 m przez płotki. Z kolei przed rokiem w Toruniu nasz zespół w ogóle nie pojawił się na starcie przez dodatnie wyniki testów na koronawirusa.

Walka o finał

Czy w Belgradzie Biało-Czerwoni mają szanse na walkę o medale? W przypadku naszej sztafety niczego nie można wykluczyć, jednak sam awans do finału już będzie dobrym rezultatem. Braki w składzie są niestety bardzo duże, a sam Duszyński też nie jest jeszcze w takiej formie, jaką zachwycał na igrzyskach w Tokio.

W niedzielnym finale HMP złoty medalista olimpijski w sztafecie mieszanej uzyskał czas 46,71 s, co plasuje go w tej chwili na 79. miejscu w światowym rankingu. Pozostałych naszych zawodników próżno szukać w pierwszej "100".

Wysokie miejsca na listach nigdy nie były jednak domeną naszych 400-metrowców. Co innego charakter i determinacja, które wielokrotnie pozwalały im na toczenie równorzędnej walki z potentatami tej konkurencji.

Aktualizacja: W składzie sztafety 4x400 m mężczyzn na HMŚ znaleźli się: Kajetan Duszyński, Mateusz Rzeźniczak, Tymoteusz Zimny, Jacek Majewski, Maksymilian Klepacki i Patryk Grzegorzewicz.

Źródło artykułu: