Poszło o... wstążki. Organizatorzy z pretensjami do Polki

Justyna Święty-Ersetic startuje na HMŚ z wplecionymi we włosy wstążkami w barwach Ukrainy. Polka ujawniła, że to nie spodobało się wolontariuszom! Ostatecznie została jednak dopuszczona do startu.

Tomasz Skrzypczyński
Tomasz Skrzypczyński
Justyna Święty-Ersetic Getty Images / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic
Justyna Święty-Ersetic jest jedną z tych sportsmenek, która nie ukrywa swojego stosunku do wojny trwającej w Ukrainie. Polska sprinterka postanowiła dać temu wyraz podczas Halowych Mistrzostw Świata w Belgradzie.

W eliminacjach i w półfinale nasza gwiazda startowała ze specjalnymi wstążkami we włosach w barwach Ukrainy. Tym samym nasza mistrzyni olimpijska chciała wesprzeć naród walczący z rosyjskim najeźdźcą.

Jak jednak najpierw ujawnił w rozmowie z Interią będący na miejscu trener Wiaczesław Kaliniczenko, Polka wpinała wstążki we włosy dopiero po wyjściu na bieżnię. Wszystko przez niepewność, jak zareagują na to organizatorzy.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zimowa wyprawa żony skoczka. I to nie byle jaka!

Teraz, jak ujawnił będący na miejscu dziennikarz TVP Sport Filip Kołodziejski, gest Polki nie spodobał się wolontariuszom.

- Wolontariuszom nie spodobały się moje ukraińskie wstążki we włosach, ale ostatecznie mogłam z nimi startować. Jestem przeciwna wojnie. Trzeba o tym mówić otwarcie, nie siedzieć cicho! - oświadczyła.

Święty-Ersetic udanie przebrnęła eliminacje i awansowała do sobotniego finału biegu na 400 metrów, który rozpocznie się o godz. 19:50.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×