Dawid Żebrowski pojechał do Birmingham na zaproszenie IAAF, ale debiut w halowych mistrzostwach świata mu się nie udał. - Podbiegłem pod pierwszy płotek, skosiłem go i zgubiłem napęd - wyjaśnia. Polak miał trzydziesty szósty czas, to go jednak nie załamuje. Pierwsze śliwki robaczywki. - Wrócę silniejszy - mówi.
Trzeba walczyć...