Joanna Jóźwik doskonale wie, czym jest hejt. Największy spadł na nią po tym, kiedy skrytykowała swoje rywalki podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Wiadomości, jakie dostawała Polka, przerażają do dziś.
Jóźwik była wściekła między innymi na fakt, że światowa federacja nic nie robi z zawodniczkami o wyraźnie podwyższonym poziomie testosteronu. Złoto zdobyła wtedy reprezentantka RPA Caster Semenya, srebro - Francine Niyonsaba, a brąz - Margaret Nyairera Wambui. Polka była piąta. Po finale stwierdziła, że czuje się jak srebrna medalistka. I wtedy się zaczęło…
- Dostawałam wiadomości typu: "Ty głupia rasistowska zdziro", "Powinnaś umrzeć", "Twoi wnukowie będą się wstydzić, że mają taką babcię", "Nie zasługujesz na to, żeby żyć". One były adresowane z RPA, Wielkiej Brytanii... Z Polski mniej, ale "Rasistowska zdziro" to akurat wypowiedź wysoko postawionej osoby w jednej ze spółek skarbu państwa. Bardzo mocno mnie zdenerwowała. Chciałam nawet pozwać tę osobę za wypowiedzenie takich słów, ale w końcu oficjalnie przeprosiła - wspomina Jóźwik w programie "Życie po życiu".