Za nieco ponad tydzień polskie siatkarki rozpoczną w Japonii udział w Mistrzostwach Świata. Polski mają powalczyć o jak najlepsze miejsce i zakwalifikować się do igrzysk olimpijskich w Londynie. - Jesteśmy w ósemce czołowych drużyn świata, brązowymi medalistkami mistrzostw Europy i mamy prawo oczekiwać dobrego wyniku w mistrzostwach świata. Stąpam twardo po ziemi i jestem na tyle doświadczonym trenerem, że wiem, iż podczas turnieju na wynik może się złożyć wiele okoliczności, tych szczęśliwych i nieszczęśliwych. Mamy zaprezentować się jak najlepiej, grać w każdym spotkaniu o zwycięstwo i w końcowym efekcie wylądujemy na jakimś miejscu. Nie mam w swoim kontrakcie zapisane, że mamy zająć czwarte, szóste czy dziewiąte miejsce. Mamy wystąpić w igrzyskach olimpijskich w Londynie i to jest nasz cel - mówi Matlak.
Polski wystąpią w Japonii wzmocnione Małgorzatą Glinką i Aleksandrą Jagieło, które miały kilkuletni rozbrat z reprezentacją. Teraz jednak wracają. - Zespół wiele zyskał i chwała obu paniom za to. Ola miała własne plany i należy je honorować. Jednak byliśmy umówieni, że gdyby plany macierzyńskie odłożyła na później, wówczas do mnie zadzwoni. Z kolei Gosia, światowej klasy zawodniczka, nie grała przez dwa lata i miała prawo obawiać się powrotu na parkiet. Jej obecność zapisuję sobie po stronie plusów, bo z grupą bliskich jej osób namówiłem ją do gry w reprezentacji. Jestem przekonany, że obie panie odegrają kluczowe role w zespole - ocenia Matlak
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)