Jeszcze na minutę przed końcem biało-czerwoni mieli spore szanse na sukces. Niemcy rozgrywali długi atak, a sędziowie od kilku sekund sygnalizowali grę pasywną, gdy na rzut z drugiej linii zdecydował się Lars Kaufmann. Rywale objęli prowadzenie, a po czasie na żądanie Bogdana Wenty prostą stratę Grzegorza Tkaczyka na gola zamienił Dominik Klein. Blisko jedenaście tysięcy kibiców opuszczało Ergo Arenę ze zwieszonymi głowami, choć mecz dostarczył im mnóstwo emocji.
- Naprawdę szkoda, że nie udało się wygrać, bo atmosfera w trakcie spotkania była wyśmienita - nie kryje Szmal. - Rzadko mamy okazję grać u nas w kraju, zwłaszcza przy tak wypełnionej hali - podkreśla bramkarz Vive Targów Kielce.
Czego, zdaniem naszego golkipera, zabrakło biało-czerwonym do odniesienia zwycięstwa? - Popełnialiśmy sporo błędów i zwłaszcza w pierwszej połowie Niemcy zamieniali to na kontry. Po przerwie nasza gra wyglądała już całkiem nieźle, choć nie wykorzystaliśmy paru sytuacji. Przed meczem zakładaliśmy, żeby dłużej rozgrywać i szukać pozycji, a tymczasem rzucaliśmy zbyt szybko, co było jedynym minusem. Ogólnie można być jednak zadowolonym - nie ma wątpliwości Szmal.
Oprócz prób zbyt szybkiego kończenia akcji ofensywnych, w oczy po raz kolejny rzuciło się to, że Polacy nie najlepiej radzą sobie, grając wyższą obroną. - W trakcie meczu próbowaliśmy dwóch formacji: 5-1 wysuniętego pod prawą stronę i naszego podstawowego 6-0. Po raz kolejny okazało się, że to drugie ustawienie funkcjonuje trochę lepiej i po przerwie dzięki temu faktycznie traciliśmy mniej bramek - przyznaje doświadczony zawodnik.
- Po takim spotkaniu na nasze kolejne mecze patrzę z optymizmem, choć mamy sporo do poprawy. Spotkaliśmy się jednak ledwie parę dni wcześniej i dopiero się zgrywamy po dłuższej przerwie. Niektórzy zawodnicy dołączyli do nas kilkanaście godzin przed meczem, nie mieliśmy okazji trenować w pełnym składzie, a Niemcy pokazali niezłą piłkę ręczną - wyjaśnia reprezentant Polski.
Już w piątek biało-czerwoni w turnieju ostatniej szansy rozpoczną walkę o prawo do gry w Igrzyskach Olimpijskich. - Każdy sobie zdaje sprawę z wagi tych zawodów. To ostatnia szansa na wywalczenie biletów do Londynu, wiemy jaka ciąży na nas presja, ale mamy taki sam cel, każdy z nas śni o olimpiadzie i zrobimy wszystko, by awansować - zapewnia Szmal.