Grupa B:
Chiny - Turcja godz. 10:30
Drugi dzień rywalizacji siatkarek rozpocznie się od mocnego uderzenia. Naprzeciwko siebie staną bowiem ekipy, które udanie zainaugurowały rywalizację w Londynie. Co prawda Turczynki nie zdołały zwycięsko rozstrzygnąć starcia z Brazylią, jednak porażka po tie-breaku z faworytkami do złotego medalu ujmy im nie przynosi. Znacznie łatwiej poszło Chinkom, które swoje spotkanie wygrały w czterech setach pokonując Serbię. W potyczce z podopiecznymi Marco Aurelio Motty drużynę z Azji czeka już znacznie trudniejsze zadanie. Tym bardziej, że zespół znad Bosforu ma w swoich szeregach znakomicie dysponowany tercet Darnel - Ozsoy - Sonsirma. Kluczem do wygranej zespołu Yu Yuemina może być gra w obronie i przyjęciu. W obu elementach brązowe medalistki igrzysk olimpijskich z Pekinu spisują się bardzo dobrze o czym świadczą statystyki ze spotkania inauguracyjnego. W nim skuteczność odbioru serwisu wyniosła 72 proc. Uzyskanie podobnego rezultatu w potyczce z zespołem Turcji będzie z pewnością znacznie trudniejsze tym bardziej, że rywalki przystąpią do meczu bardzo zdeterminowane. Porażka bowiem znacznie zmniejszy szanse na wyjście z grupy i bez wątpienia nie pozostanie bez wpływu na atmosferę w zespole.
Serbia - Korea Płd. godz. 12:30
Drugi mecz dnia zarówno dla podopiecznych Zoran Terzicia jak i Sil Hyung Hima może być kluczowy w kontekście dalszej rywalizacji olimpijskiej. Oba zespoły rozpoczęły swój występ w Londynie od porażki 1:3. O ile w przypadku Koreanek przegraną można było wkalkulować, bowiem rywalem był zespół faworyzowanych Amerykanek, to Serbki porażką z kontrkandydatem do wyjścia z grupy - Chinkami, postawiły się w trudnej sytuacji już na starcie. Wydaje się, że brązowe medalistki Ligi Europy 2012 myśląc o pozostaniu w grze powinny pokonać ekipę z Azji. Zadanie to nie będzie jednak łatwe bowiem przeciwniczki w swoich szeregach mają niesamowitą Yeong-Koung Kim, która w pierwszym meczu zapisała na swoim koncie 29 oczek. W drużynie z Bałkanów z kolei brakuje zdecydowanej liderki. Co prawda w ataku najskuteczniej spisują się Stefana Veljković i Milena Rasić, ale jak pokazało pierwsze spotkanie, nie są to zawodniczki, które w trudnych momentach potrafiłyby wziąć ciężar gry na swoje barki i poderwać swoje koleżanki.
USA - Brazylia godz. 17:45
Absolutny hit nie tylko grupowej, ale i całej olimpijskiej rywalizacji siatkarek. Obie ekipy spotykają się ze sobą już w drugiej kolejce, ale w opinii wielu faworytów nie będzie to jedyne starcie tych drużyn na tegorocznych igrzyskach olimpijskich. Brazylijki i Amerykanki są bowiem uważane za murowane faworytki do zdobycia złotego medalu. Nic dziwnego, bowiem w tegorocznej edycji cyklu Grand Prix podopieczne Hugh McCutcheona pokonały Canarinhos w niesamowicie emocjonującym starciu, dzięki czemu zwyciężyły również w klasyfikacji końcowej. Czy Brazylijki zdołają się zrewanżować już w poniedziałek i uzyskają przewagę psychologiczna przed dalszą rywalizacją? Obie ekipy mają w swoich szeregach gwiazdy, które decydują o obliczu zespołu. W drużynie Stanów Zjednoczonych rolę liderki pełni Destinee Hooker. Po przeciwnej stronie siatki bryluje z kolei Sheila Castro. W inauguracyjnym meczu złota medalistka z Pekinu jednak nie błyszczała. Co prawda na swoim koncie Castro zapisała 19 punktów, jednak jej skuteczność w ataku wyniosła niespełna 28 procent. Znacznie lepiej zespół z Ameryki Południowej zaprezentował się w przyjęciu. Godna podkreślenia jest skuteczność Fernandy Rodrigues i Jaqueline Carvalho, które odbierały serwis rywalek ze skutecznością powyżej 90 procent. Jeżeli podopieczne Jose Guimaraesa zdołają uzyskać podobne wynik w meczu z drużyną USA i jednocześnie poprawią swoją dyspozycję w ataku to nie wykluczone, że zakończą spotkanie po swojej myśli. Pewne jest jedno, zwycięzca tego meczu stanie się absolutnym faworytem numer jeden do zdobycia olimpijskiego złota.
Grupa A
Dominikana - Rosja godz. 15:45
Spotkanie Dominikany i Rosji stanowić będzie prawdopodobnie krótki przerywnik pomiędzy poniedziałkowymi spotkaniami grupy B. Zdecydowanym faworytem tej rywalizacji jest ekipa Sbornej, która na inaugurację nie pozostawiła złudzeń gospodyniom, gładko wygrywając 3:0. Powtórzenie tego rezultatu w poniedziałkowym starciu jest bardzo prawdopodobne. Ekipa z Dominikany na olimpiadę powraca po ośmiu latach przerwy. W Atenach zespół z Karaibów zajął wspólnie z Kenią jedenaste miejsce i na poprawę tego wyniku w Londynie raczej nie liczy. Być może jednak, zaowocują doświadczenia zdobyte przez kilka ostatnich lat na parkietach cyklu World Grand Prix czy Pucharu Świata i podopieczne Marcosa Kwieka zdołają zaskoczyć swoje rywalki. Tym bardziej, że w dobrej formie znajdują się liderki Milagros Cabral de la Cruz i Bethania de la Cruz de Pena. O pokonaniu Rosji jednak chyba nikt na poważnie nie myśli. Podopieczne Sergieja Owczynnikowa, które od czasu zdobycia mistrzostwa świata w 2010 roku nie zdołałały odnieść żadnego spektakularnego sukcesu będą chciały przypomnieć o sobie siatkarskim kibicom, oraz światowej federacji siatkówki, która od kilku lat nie widzi miejsca dla reprezentacji Rosji w rozgrywkach cyklu World Grand Prix.
Włochy - Japonia godz. 21:00
Włoszki pierwsze swoje spotkanie wygrały 3:1 i jeżeli powtórzą ten wyczyn w starciu z Japonią, to droga do pierwszego miejsca w grupie stanie się wyjątkowo prosta. Aby tego dokonać trzeba jednak pokonać Japonki, które dla każdego europejskiego zespołu są bardzo niewygodnym rywalem. Tym bardziej, kiedy są w wysokiej formie. O tym, że tak jest przekonać się mogliśmy w spotkaniu z Algerią. Co prawda outsider z Afryki nie jest może miarodajnym rywalem jeżeli chodzi o dyspozycję drużyny, jednak strata zaledwie trzydziestu sześciu punktów w całym meczu ma swoja wymowę. Dlatego też podopieczne Massimo Barboliniego nie powinny nastawiać się na łatwe starcie. Tym bardziej, że w ekipie Japonek błyszczy Saori Kimura, zdobywczyni piętnastu punktów w meczu z Algerią. Zespół Italii natomiast może liczyć na dobrą dyspozycję w ataku swojej liderki Simony Gioli, która przeciwko Dominikanie kończyła co drugi atak. Zapowiada się więc pasjonujące widowisko o zwycięstwo, które triumfatora znacznie przybliży do awansu do kolejnej rundy.
Wielka Brytania - Algieria godz. 23:00
Dla drużyny Wielkiej Brytani obecność w grupie eliminacyjnej zespołu z Afryki to powód do zadowolenia. Gospodynie śmiało mogą bowiem myśleć o odniesieniu zwycięstwa, które pozwoli podtrzymać nadzieję na awans do dalszej fazy rozgrywek. W starciu z dużo wyżej notowanym rywalem - drużyną Rosji, ekipa z wysp pokazała, że potrafi powalczyć. Zgoła odmienne wrażenie można było odnieść obserwując spotkanie Algierii z Japonią. Czy to oznacza, że faworytem spotkania będą dużo niżej notowane siatkarki? W rankingu FIVB Wielka Brytania zajmuje dopiero 69. miejsce. Zespół z Czarnego Lądu sklasyfikowany jest znacznie wyżej, bo na 16. pozycji. W obu drużynach próżno szukać wielkich nazwisk, choć kibice w Polsce z pewnością kojarzą reprezentantkę Wielkiej Brytanii Rachel Laybourne, która w minionym sezonie reprezentowała barwy Silesii Volley. Zawodniczka nie należy jednak do grona gwiazd w swojej ekipie. W starciu ze Sborną zaliczyła jedynie krótki epizod w drugim secie, zdobywając jeden punkt. Być może trener Audrey Cooper zdecyduje się dać swojej podopiecznej więcej szans w rywalizacji z Algierią, a kibice i zespół gospodyń w dobrych nastrojach zakończą drugi dzień rywalizacji siatkarek.