IO: Prosty i pewny awans Canarinhos

Canarinhos nie musieli się dużo namęczyć, by wywalczyć awans do półfinału, ich rywale najwyraźniej nie wierzyli w zwycięstwo i zagrali poniżej swojego poziomu. Brazylii nie ominął jednak pech.

W tym artykule dowiesz się o:

W pierwszych akcjach obu zespołów widać było nutkę zdenerwowania, podyktowaną wagą tego pojedynku. Po pierwszej przerwie technicznej Brazylijczycy zdołali wypracować czteropunktową przewagę, między innymi dzięki trudnej zagrywce Lucasa. Trener Argentyńczyków zdecydował się ratować sytuację i dokonał zmiany na pozycji rozgrywającego, ale obaj zawodnicy mieli problemy ze zgubieniem bloku rywali. Canarinhos grali pewnie, kończąc kolejne piłki w ataku, natomiast ich przeciwnicy prezentowali się dość przeciętnie. Przy ataku z drugiej linii Leandro Vissotto doznał kontuzji jednego z mięśni uda. Atakujący musiał opuścić boisko, a gdy obserwował grę kolegów z ławki dla rezerwowych widać było, że jest załamany. Argentyńczykom udało się częściowo zniwelować straty, ale nie mieli dużych szans na wygranie tej partii.

Wallace nie radził sobie zbyt dobrze, ale w miarę trwania drugiego seta wszedł w rytm meczowy i zaczął kończyć ataki. Kolejny pech dopadł Brazylijczyków w akcji przy stanie 10:12, po której skaczący do bloku Dante Amaral ucierpiał, lecz po chwili nerwów i niepokoju pokazał, że może grać. Młodym argentyńskim siatkarzom brakowało cierpliwości, gdyż w nie każdej akcji udawało im się wbić piłkę w parkiet. Brazylijczycy wykorzystywali potknięcia rywali i zbudowali czteropunktowe prowadzenie, które niemal dawało im pewne zwycięstwo, gdyż przeciwnicy wyglądali, jakby byli pogodzeni z odpadnięciem z turnieju.

Mimo takiej postawy, Argentyńczycy rozpoczęli trzecią odsłonę z wysokiego C, od prowadzenia 3:1 i z Ivanem Castellanim w wyjściowym składzie. Mimo że rywale szybko doprowadzili do remisu, to inicjatywa punktowa należała do podopiecznych Javiera Webera, ale oddali ją jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną. Tym razem walka była wyrównana, ale Argentyńczykom często w zdobywaniu punktów przy własnej zagrywce (a co za tym idzie, budowaniu przewagi) przeszkadzały proste błędy własne. Ich nadzieje legły w gruzach po drugiej przerwie technicznej przy zagrywce Sidao przez ich niewymuszone błędy (17:21).

Brazylijczycy w półfinale zmierzą się ze zwycięzcą z pary USA - Włochy.

Argentyna - Brazylia 0:3 (19:25, 17:25, 20:25)

Argentyna: De Cecco, Pereyra, Sole, Crec, Quiroga, Conte, Gonzalez (libero) oraz Uriarte, Bruno, Castellani, Poglajen.

Brazylia: Bruno, Vissotto, Sidao, Lucas, Dante, Murilo, Sergio (libero) oraz Wallace, Rodrigao.

Komentarze (3)
duszyczka
8.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda że Argentyna tak bez wiary zagrala w tym meczu. Myślałam, że zagrają tak jak Włosi - bez presji i bez kompleksów. Wygranej sięnie spodziewałam, ale lepszej gry owszem. Ten zespół bardzo Czytaj całość
avatar
Gromek
8.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i Canarinhos spokojnie i po cichu robią swoje, a oczy wszystkich skierowane są na Polkę, USA czy Rosję. Brazylia może i nie jest w życiowej formie, ale drużyna Bernardinho samym doświadczeni Czytaj całość
avatar
Mateusz94
8.08.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
w pilce noznej by to zupelnie inaczej wygladało :D