Polskie media po porażce siatkarzy: Nie zasłużyli na podium

Informacja o porażce polskich siatkarzy w ćwierćfinale olimpijskiego turnieju to news numer 1 w większości krajowych mediów. Nastroje - niczym gra Polaków na IO - zmienne.

Złoto Ligi Światowej, wygrana w Memoriale Wagnera oraz zapowiedzi polskich siatkarzy o celowaniu w medale igrzysk olimpijskich sprawiły, że siatkówką zaczął żyć cały kraj. W tym również media. Dlatego też porażka z Rosją w ćwierćfinale jest szeroko komentowana.

"Na podium nie zasłużyli. Rosja przebiła polski balon" - ocenił portal tvn24.pl. W uzasadnieniu tak srogiego werdyktu czytamy: "Miał być złoty medal i wieczna pamięć. Zostaje pustka i żal. Polscy siatkarze nie mieli z Rosją żadnych szans i przegrali 0:3 (17:25, 23:25, 21:25). Wracają do domu, a Sborna czeka na rywala w walce o finał. Tak jak cztery lata temu w Pekinie i osiem w Atenach polscy siatkarze  odpadli w ćwierćfinale. Tym razem było jednak inaczej, bo jechali na turniej jako główni faworyci do złota.

Gazeta Krakowska na pierwszej stronie zamieściła zdjęcie załamanych siatkarzy z informacją: "3:0 dla Rosjan i koniec marzeń o medalu. Niespełna półtorej godziny wystarczyło rywalom, by wybić Polakom z głowy myśli o awansie do półfinału. Pokonali nas zdecydowanie - w trzech setach."

W podobnym tonie napisano w Gazecie Wrocławskiej. "Rosjanie odarli nas ze złudzeń. Podopieczni Andrei Anastasiego ulegli Sbornej i nie przywiozą z Londynu medalu."

"Kto podmienił Anastasiemu drużynę?" - pyta Kamil Drąg z Przeglądu Sportowego. "W starciu z Rosją nie było powtórki ani z olimpijskiego finału w  Montrealu w 1976, ani z mistrzostw świata w 2006 roku w Japonii, ani z ostatnich mistrzostw Europy. Polacy w niczym nie przypominali zespołu, który triumfował w Lidze Światowej. To nie był ten zespół, który znamy, to nie była drużyna wojowników i zwycięzców."

Sport.pl wziął na tapetę ekspertów: Edwarda Skorka i Wojciecha Drzyzgę. Ci zaś nie szczędzili ostrych słów. Obrywało się głównie za przygotowanie zespołu. "Widać było, że zawodnicy nie mają świeżości, dynamiki i przede wszystkim tej radości z gry, którą mieli. Możliwe, że formę złapaliśmy za wcześnie i w tamtym okresie mieliśmy zdecydowaną przewagę nad innymi drużynami, bo te dopiero budowały swoją dyspozycję. (...) Będąc w wiosce olimpijskiej, trzeba i umieć żyć normalnie, i jednocześnie się od wszystkiego odciąć, wyłączyć. Ktoś zdobył medal, ktoś przegrał, ktoś miał kontuzję - tym wszystkim żyje cała polska ekipa i każdy jej zawodnik. Trudno to wytrzymać, a kiedy jedzie się będąc jednym z faworytów, to jest jeszcze trudniej. My pojechaliśmy po tym jak Jurek [Hubert Wagner] zapowiedział, że jego interesuje tylko złoto. Czyli mieliśmy jeszcze trudniej niż podopieczni Andrei Anastasiego, bo oni aż takiego celu sobie nie stawiali, mówili tylko o medalu. Przyjadą bez niego i to jest porażka polskiej siatkówki" - w ten sposób wypowiadał się Skorek.

Anastasi "zarżnął" drużynę w siłowni?
Anastasi "zarżnął" drużynę w siłowni?

"Można przegrać najważniejszy mecz sezonu, nawet z Rosją, ale styl i dyspozycja zawodników były frustrujące, momentami żenujące. Ten turniej kompletnie nam nie wyszedł, nie można wyizolować go z tego sezonu, który uznawaliśmy za udany. Łapaliśmy kilka srok za ogon, a ta najważniejsza uciekła. Poszliśmy do restauracji, najedliśmy się zupy, a z deseru nici. Anastasi odpowiada za dwa lata pracy, na najważniejszą imprezę zespołu nie przygotował - mówi Wojciech Drzyzga, ekspert Polsatu i Sport.pl".

"Rosjanie wbili Polaków w parkiet i wybili im medal z głowy" - ocenił Dziennik. "Polscy siatkarze na igrzyska olimpijskie jechali w roli faworytów do medalu. Niestety z Londynu żadnego krążka nie przywiozą. W ćwierćfinale biało-czerwoni byli tylko tłem dla Rosjan. Rywale dość gładko wygrali 3:0 (25:17, 25:23, 25:21)."

"Klęska siatkarzy w Londynie" - tak materiał o porażce zatytułował Fakt. "Andrea Anastasi (52 l.) pierwszy raz nie zdobył medalu z polskimi siatkarzami. Niestety, zdarzyło się to w najważniejszej  imprezie. (...) Miał być medal. Nawet złoty. To naprawdę nie były nierealne marzenia. Miesiąc temu Polacy wygrali we wspaniałym stylu Ligę Światową. To nic, że niektórzy wątpili, czy nasza reprezentacja utrzyma formę. Chcieliśmy wierzyć, że historia się powtórzy. Mieliśmy do tego prawo. Przecież odkąd Anastasi w ubiegłym roku objął naszą reprezentację, nigdy nie schodziła ona z podium."

W późniejszej analizie występu polskich siatkarzy "Fakt" idzie jeszcze dalej. "Trener polskiej reprezentacji Andrea Anastasi (52 l.) zarżnął na siłowni siatkarzy przed meczem z Australią. Nie mieli siły wygrać z rywalami z Antypodów, przez to w ćwierćfinale trafili na Rosję, przegrali i nie zdobędą medalu. Ale włoski szkoleniowiec nie poddaje się. Obiecuje medal za... dwa lata."

Źródło artykułu: