Spotkanie rozpoczęło się po myśli Bułgarów, którzy mimo słabego przyjęcia byli w stanie kończyć ataki. Georgi Bratojew posyłał piłki przeważnie na skrzydła, co przynosiło cenne punkty. Dzięki temu jego drużyna wypracowała sobie trzypunktowe prowadzenie, które rywalom udało się zniwelować do jednego "oczka", ale niemal natychmiast Bułgarzy odbudowali przewagę. Atutem obu zespołów był mocny atak oraz trudna, odrzucająca od siatki zagrywka. Serwisy Siergieja Tietiuchina były pierwszymi punktami zdobytymi w meczu w tym elemencie, dzięki którym na tablicy wyników pojawił się remis, a szala zwycięstwa znów mogła przechylić się na każdą stronę. Bułgarów opuściła koncentracja, popełnili błędy i prowadzenie objęli ich rywale. Losy seta rozstrzygnął, chwilę wcześniej wprowadzony na parkiet, Nikołaj Apaliow, którego zagrywki okazały się bardzo trudne do przyjęcia.
W wyjściowym składzie na drugą odsłonę znalazł się Apalikow, który od początku spisywał się bardzo dobrze. Natomiast Bułgarów przytłoczyła porażka, słabe przyjęcie zmuszało rozgrywającego Bratojewa do gonienia piłki, a jego wystawy były czytelne dla wysokiego, rosyjskiego bloku. Wszystkie te problemy od razu przełożyły się na wynik, remis przerodził się w wysokie prowadzenie (2:11). Najden Najdenow dokonał dwóch zmian, w wyniku których na boisku było czterech braci - Georgi i Walentin Bratojew oraz Nikołaj i Władimir Nikołow. Te roszady w połączeniu z trudną zagrywką Todora Skrimowa pozwoliły zniwelować straty do czterech "oczek".
Nadzieja, która zapłonęła w sercach kibiców, szybko została zgaszona przez Rosjan, którzy raz po raz wbijali gwoździe w boisko rywali, jednocześnie powiększając prowadzenie (14:22). Druga partia została rozstrzygnięta również na korzyść Sbornej, która musiała wykonać jeszcze tylko jeden krok do finału.
Trener Najdenow powrócił do początkowego ustawienia z pierwszej odsłony, które przyniosło wyrównaną walkę i inicjatywę punktową dla Bułgarów. Obaj rozgrywający, zarówno Siergiej Grankin, jak i Georgi Bratojew mieli słabsze momenty gry, w których posyłali swoich atakujących prosto w ręce blokujących lub wystawiali piłkę tak, że atakujący się z nią mijali lub nie mogli jej sięgnąć. Jednak poza kilkoma akcjami rozgrywali dobrze. Mimo że Bułgarzy mieli już trzypunktową przewagę, to Rosjanie zdołali doprowadzić do remisu, lecz po drugiej przerwie technicznej znów odskoczyli (18:16). Błędy rywali dały Sbornej skromne, bo jednopunktowe prowadzenie, które przybliżało ich do wygranej, lecz ich przeciwnicy cały czas dzielnie walczyli. Piłkę setową dał Bułgarom… sędzia, który gwizdnął aut po ataku Maksima Michajłowa, który trafił w końcową linię boiska. Natomiast wprowadzony specjalnie na zagrywkę Władimir Nikołow swoją drugim, ale najważniejszym serwisem zdobył punkt i zakończył tę odsłonę.
Niesamowita końcówka w wykonaniu Bułgarów dodała im siły, dzięki której doskonale rozpoczęli czwartą partię. Trener Sbornej zdecydował się na zmianę rozgrywającego, na boisku pojawił się Aleksander Butko. Przez dłuższy czas utrzymywało się dwupunktowe prowadzenie Bułgarów, które potem zamieniło się w remis, a następnie w trzy "oczka" przewagi Rosjan. Wydawało się, że przejęli oni kontrolę nad setem i spokojnie utrzymają cenne prowadzenie, które pozwoli im triumfować. Jednak bułgarscy szkoleniowcy zmobilizowali swoich podopiecznych podczas czasu na żądanie i starty wynosiły tylko jeden punkt. Waleczność Bułgarów została nagrodzona remisem, a po prezencie od Michajłowa w postaci zepsutego ataku na pojedynczym bloku, prowadzili. W nerwowej końcówce popisywali się opanowaniem w ataku, ale w kluczowych akcjach atakowali bez pomysłu i zostali zablokowani. Gdy wydawało się, że po asie Aleksandra Wołkowa już się nie podniosą, to dzielnie walczyli, lecz ostatecznie musieli skapitulować, a Rosjanie po ostatnim gwizdku odetchnęli z ulgą.
Sborna awansowała więc do olimpijskiego finału, a zwyciężyła dzięki większemu opanowaniu w końcówce pierwszego i czwartego seta. Najlepiej punktującym w rosyjskiej drużynie był Michajłow, który w pojedynkę wygrał jednego seta, zdobył bowiem 25 punktów. Natomiast w bułgarskim zespole nie było zdecydowanego lidera, najlepiej spisali się Cwetan Sokołow (16 punktów) i Todor Aleksiew (15 punktów).
Bułgaria - Rosja 1:3 (21:25, 15:25, 25:23, 23:25)
Bułgaria: G. Bratojew, Skrimow, Josifow, Aleksiew, N. Nikołow, Sokołow, Salparow (libero) oraz Penczew, Dimitrow, W. Nikołow, W. Bratojew, Todorow.
Rosja: Chtiej, Grankin, Tietiuchin, Musersky, Michajłow, Wołkow, Obmoczajew (libero) oraz Apalikow, Sokołow, Bierieżko, Butko, Ilinjich.