Nie do wiary. Tak Rosjanie wykorzystali wizerunek Ukrainki

Getty Images / Na zdjęciu: Anastasija Archypowa
Getty Images / Na zdjęciu: Anastasija Archypowa

Trudno uwierzyć, że to prawda. Jeden z rosyjskich portali sportowych pokusił się o to, by alternatywną wersję Grand Prix w łyżwiarstwie promować z wykorzystaniem... wizerunku ukraińskiej zawodniczki. Sprzeciw był praktycznie natychmiastowy.

W tym artykule dowiesz się o:

Po wybuchu wojny w Ukrainie Międzynarodowa Unia Łyżwiarska wykluczyła Rosjan z najważniejszych zmagań, a poza tym odebrała im prawa do organizacji międzynarodowych turniejów.

Wobec tego w kraju Władimira Putina stworzono swój cykl Grand Prix. Jego daty pokrywają się z terminami prestiżowej imprezy. W rosyjskich zmaganiach oczywiście brakuje gwiazd z innych krajów.

Ostatnio na profilu jednego z największych rosyjskich portali sportowych sports.ru, który jest poświęcony łyżwiarstwu, pojawił się materiał promujący jeden z etapów serii Grand Prix dla juniorów.

Do reklamowania wydarzenia użyto zdjęcia... ukraińskiej zawodniczki Anastasiji Archypowej. Łyżwiarka zareagowała za pośrednictwem InstaStories. "Nie biorę w tym udziału. Mam nadzieję, że to zdjęcie zostanie zmienione na moją prośbę" - pisała.

"Natychmiast usuńcie ten plakat. Anastasja Archypowa jest ukraińską łyżwiarką figurową i osobiście o to poprosiła. Jak bardzo nieprofesjonalni musicie być, jeśli nie macie zdjęć swoich łyżwiarzy" - grzmieli przedstawiciele serwisu sporedits.ua.

- Upadli naprawdę nisko. Takim działaniem mogli mnie zdyskredytować, ale na szczęście w tej sytuacji wiele osób mnie wspiera. Zwróciłam się bezpośrednio do nich, by zmienili to zdjęcie - komentowała natomiast łyżwiarka w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Onet.

Plakat zniknął z mediów społecznościowych rosyjskiego serwisu. Ogromny niesmak jednak pozostał.

Plakat, na którym wykorzystano wizerunek ukraińskiej zawodniczki
Plakat, na którym wykorzystano wizerunek ukraińskiej zawodniczki

Czytaj także:
Huber przeszedł operację. Opuści ważną imprezę
Legendarny trener blisko polskich skoków. "Największa presja"