Przedstawiciel PZN Jan Winkiel podczas wywiadu dla sport.tvp.pl zauważył, że już w zeszłym roku odbyły się rozmowy z FIS "o absurdzie produkcji śniegu w takich ilościach i kosztach w tym terminie". W związku z tym pojawił się pomysł organizacji hybrydowego Pucharu Świata w Wiśle.
Winkiel otwarcie wyznał, że gdyby przy obecnych cenach prądu pojawiła się konieczność wyprodukowania śniegu, to PZN nie podjąłby się organizacji zawodów.
- Metoda, którą to robimy, generowałaby koszta blisko miliona złotych. Nie chodzi nawet o to, czy wszystko finansowo finalnie by się "spięło", bo zawsze można postarać się o zewnętrzne finansowanie, ale czy to miałoby w ogóle sens. Przecież wystarczyłoby, by padało tak, jak w sobotę, i śnieg cały by spłynął - zaznaczył sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego.
Działacz ujawnił, że PZN jest zadowolony z liczby sprzedanych biletów. W sobotę zostało ich tylko kilkadziesiąt, a w niedzielę - tradycyjnie - sprzedaż stała na poziomie 70 procent.
- Cała impreza wyszła jednak rok do roku drożej. Udało się utrzymać ceny biletów analogiczne do zeszłorocznych, mimo że prąd był pięć razy droższy. Wyzwaniem było również utrzymanie budżetu przy jednoczesnej organizacji Pucharu Świata kobiet - podsumował Jan Winkiel.
Zobacz także:
> Polski biathlon wyjdzie z zapaści? "Nie jestem cudotwórcą"
> To Małysz wymyślił Thurnbichlera. Mówi, co teraz czuje
ZOBACZ WIDEO: Rozbrajająca szczerość Żyły. "Dawno takiego nie było"