Biegasz ultramaratony? Sprawdź, na co narażony jest twój organizm

Pokonywanie setek kilometrów wymaga nie tylko świetnego przygotowania fizycznego, ale także silnej psychiki. Ultramaratony "biega się" głową - to hasło jest doskonale znane. Naukowcy zbadali, co dzieje się z tą głową. Doszli co ciekawych wniosków.

Michał Fabian
Michał Fabian
Fot PAP/DAREK DELMANOWICZ / Fot. PAP/DAREK DELMANOWICZ

Dla wielu miłośników biegania już sam maraton (42.195 km) jest wysiłkiem trudnym do zniesienia. Po jego ukończeniu nie są w stanie wyobrazić sobie kontynuowania biegu choćby przez kilometr. Ci, którym maraton już nie wystarcza, stają do kolejnego - jeszcze bardziej wymagającego - wyzwania.

Mowa o ultramaratonach. To każdy bieg powyżej dystansu maratońskiego. 50 km, 100 km, bieg 24-godzinny albo 48-godzinny. Ale to jedynie wstęp. Są bowiem zawody trwające kilka dni, tygodni, a nawet miesięcy. Granica ludzkich możliwości jest regularnie testowana przez wielu śmiałków.

- Ludzie patrzą na to troszeczkę dziwnie. Bieg ultra, oprócz wydolności fizycznej, "odbywa się" w głowie. Mam takie powiedzenie: do 100 km biegną nogi, a później biegnie głowa. Jeżeli zawodnik ma odpowiednią psychikę, jest w stanie zrobić wynik. To muszą być osoby wybrane, które czują taką potrzebę i potrafią pokonać ból - mówił w rozmowie z naszym serwisem August Jakubik, pełnomocnik PZLA ds. biegów ultra, legenda tego sportu.

Czy to szkodliwe?

Na ultramaratończyków jedni patrzą z podziwem. Doceniają ich zawziętość, determinację i wytrwałość w dążeniu do celu. Inni dziwią się, że ludzie narażają swój organizm na tak ogromny wysiłek. Upierają się, że pokonywanie wyjątkowo długich dystansów musi być szkodliwe.

Czy biegi ultra rzeczywiście mają negatywny wpływ na zdrowie miłośników tej formy aktywności? Tego próbował się dowiedzieć dr Uwe Schuetz ze szpitala uniwersyteckiego w Ulm, w Niemczech. Przedstawił on właśnie wyniki badań prowadzonych przez sześć lat. Zrobił to na zjeździe stowarzyszenia radiologów w Chicago.

Schuetz, wraz z grupą lekarzy z Ulm, zbadał 44 uczestników biegu Trans Europe Foot Race, który odbywał się w 2009 roku. Zawodnicy pokonywali trasę z Bari, na południu Włoch, do Norwegii. W ciągu 64 dni musieli przebyć niemal 4500 km (dokładnie 4487,7 km). By lepiej to zobrazować - to dystans ponad stu (!) maratonów. Pokonywanych bez choćby jednego dnia przerwy.

Chrząstka regeneruje się w... biegu

Niemieccy lekarze zastanawiali się, jak tak ogromny wysiłek wpływa na organizm biegaczy. Pod lupę wzięli 44 uczestników Trans Europe Foot Race. Mieli ich pod stałą kontrolą. Podróżowali z nimi, a w ciężarówce posiadali urządzenie do rezonansu magnetycznego. Co kilka dni skanowali nogi, stopy, serca i mózgi sportowców, sprawdzali ich układ krążenia, pobierali także próbki krwi i moczu.

Czy pokonywanie kilkudziesięciu kilometrów każdego dnia miało negatywne skutki dla organizmów zawodników? Początkowo wydawało się, że lekarze znajdą potwierdzenie tej tezy. Po pokonaniu przez biegaczy 2500 km wykazali, że ich chrząstki stawowe są uszkodzone. Zmniejszyła się bowiem zawartość wody w chrząstkach. To zaniepokoiło lekarzy.

Później jednak niemieccy naukowcy przecierali oczy ze zdumienia. - Dotychczas uważano, że chrząstki mogą się regenerować tylko podczas odpoczynku. Po raz pierwszy pokazaliśmy, że mogą się regenerować także w trakcie biegu - podkreśla Uwe Schuetz. Podczas drugiej fazy ultramaratonu z Włoch do Norwegii stan chrząstek stawowych biegaczy regularnie się poprawiał.

- Stopa człowieka jest stworzona do biegania - stwierdził więc Schuetz.

A co z mózgiem?

Najciekawsze wnioski lekarzy z Ulm dotyczyły jednak mózgu. Zbadano także, jak wielodniowy wysiłek wpływa na mózg zawodników. Wyszło na jaw, że mózgi uczestników Trans Europe Foot Race, którzy dotarli do mety, "skurczyły się" średnio o 6% (w ciągu nieco ponad dwóch miesięcy). Dla porównania - w procesie starzenia się człowieka ubywa 0,2% substancji szarej w ciągu roku.
huffingtonpost.com huffingtonpost.com
Jak to wytłumaczyć? Mogłoby się wydawać, że to wynik ekstremalnego zmęczenia albo niedożywienia. Schuetz ma na ten temat nieco inny pogląd. - To przez brak stymulacji mózgu - twierdzi. - Jeden z czterech obszarów mózgu wydaje się szczególnie zaangażowany w przetwarzanie bodźców wizualnych. Temu obszarowi może brakować stymulacji. W ciągu 64 dni zawodnik nie ogląda praktycznie niczego innego poza drogami - dodaje niemiecki lekarz.

Jest także inna hipoteza. Mózg sportowca mógł ulec "reorganizacji". Przekierował energię do obszaru zaangażowanego w procesy motywacyjne.

Czy zatem ultramaratończycy powinni obawiać się o swoje zdrowie? Na szczęście nie. Podczas gdy zanik mózgu spowodowany procesem starzenia się człowieka jest nieodwracalny, to w tym przypadku mózgi uczestników ultramaratonu powróciły do poprzedniej wielkości w ciągu 6-8 miesięcy.

- U dobrze wytrenowanych sportowców ultramaraton nie prowadzi więc do trwałych uszkodzeń mózgu - podsumowuje Schuetz.

Niemiecki lekarz podkreśla także, że ludzie, którzy biegają "zwykłe" maratony, nie podlegają wyżej opisanym procesom.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×