W Rybniku odbędzie się bowiem Speedway Youth Gold Trophy. Wystąpią tam czołowi zawodnicy ścigający się na motocyklach w klasie 85 cc. Na liście startowej jest 11 Duńczyków, 8 Szwedów, 7 Polaków, 3 Norwegów, 2 Australijczyków, Fin, Niemiec i Estończyk.
- Wszystkie kwestie organizacyjne są dopięte na ostatni guzik. Mamy też przygotowany stadion, przed nami tylko ostatnia kosmetyka toru - powiedział Sebastian Piecowski, wiceprezes Rybek Rybnik, organizatora turnieju.
Pierwsze jazdy na torze stadionu w Rybniku-Chwałowicach odbędą się w piątek. Wówczas z nawierzchnią będą się zapoznawać reprezentanci Polski, prowadzeni przez Jacka Woźniaka. Dojdzie do jednej zmiany w składzie. Wcześniej awizowanego zawodnika Rybek, Pawła Trześniewskiego zastąpi Jacek Fajfer z Just Fun GUKS Speedway Wawrów. Trześniewski jest bowiem kontuzjowany. Jedynym reprezentantem klubu z Górnego Śląska będzie więc Sebastian Borszcz.
Po dwugodzinnym treningu Polaków, młodzi zawodnicy będą promowali imprezę na mieście. - Od godziny 18:00 zaplanowaliśmy spotkanie zawodników z kibicami. Będzie na nim też obecny nasz wychowanek, Kacper Woryna. W sobotę od rana będą dwa oficjalne treningi, a oba półfinały zaplanowane są na godziny 14:00 i 17:00. Niedzielny finał zacznie się o 14:00 - wyjaśnił Piecowski. Co warte podkreślenia, godzinę przed finałem rozpocznie się uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej zmarłego w 2009 roku, śp. Andrzeja Skulskiego, byłego prezesa Rybek. Jego imieniem zostanie nazwany stadion.
W Polsce najczęściej zawody miniżużlowe oglądają tylko najbliżsi zawodników i nieliczni kibice. Inaczej ma być podczas rybnickiego finału. W lidze taka frekwencja nie robiłaby na nikim wrażenia, jednak biorąc pod uwagę fakt, że to zawody dzieci, można przyklasnąć z wrażenia. - Na obecną chwilę mamy sprzedanych około 200 karnetów obowiązujących na dwa półfinały i finał. Już teraz przyjeżdżają do Rybnika Duńczycy z rodzinami, łącznie spodziewamy się od 700 do 900 kibiców. Imprezy masowej nie będzie, bo nie jesteśmy w stanie wpuścić tylu kibiców - podsumował Sebastian Piecowski.
ZOBACZ WIDEO Ryszard Czarnecki: PGE IMME ma szansę mieć stałe i ważne miejsce w kalendarzu
[color=#000000]
[/color]