Nie tak Joanna Jędrzejczyk wyobrażała sobie powrót do oktagonu. Weili Zhang znów okazała się lepsza od Polki. - Była silniejsza niż podczas pierwszej walki, to bardzo mnie zaskoczyło - mówiła olsztynianka w rozmowie z ESPN. Bardzo doceniła klasę rywalki.
- Trenowałam bardzo ciężko wiele miesięcy. Miałam długą przerwę od walk, nie miałam okazji pokazać tego, co potrafię. To oczywiście piękno sportu - dodała.
Później łzy jej napłynęły do oczu. Jędrzejczyk podjęła bowiem decyzję, że to koniec, więcej nie wyjdzie do oktagonu. - Mogę teraz żyć pełnią życia, jestem szczęśliwa, że zakończę karierę w wieku 35 lat. Śpię na pieniądzach i robię to, co chcę - skwitowała.
ZOBACZ WIDEO: Czyste szaleństwo. Po ogłoszeniu walki Polaka w sieci zawrzało
Łzy ciekły jej po policzkach Jędrzejczyk wyliczała, co może robić po zakończeniu kariery. - Mam dwie firmy, więc chcę je rozwijać. Chcę być profesjonalnym kierowcą, wziąć udział w wyścigu Paryż-Dakar. Chcę też pomagać dzieciom. Jestem z małej miejscowości, a mój amerykański sen się spełnił. Dlatego chcę pomagać innym, żeby też spełniali swoje marzenia - podkreśliła.
Jędrzejczyk to jedna z najwybitniejszych zawodniczek w historii światowego MMA. W marcu 2015 roku sięgnęła po pas mistrzowski UFC w kategorii słomkowej, nokautując Carlę Esparzę. Trofeum nosiła na biodrach przez 966 dni, broniąc go w starciach z Jessicą Penne, Valerie Letourneau, Claudią Gadelhą, Karoliną Kowalkiewicz i Jessicą Penn. Jędrzejczyk była również wielokrotną mistrzynią świata w muay thai.
Czytaj też:
"Za to szacunek po wsze czasy". Tak eksperci zareagowali na decyzję Jędrzejczyk
To koniec. Joanna Jędrzejczyk zakończyła karierę po rewanżowej walce z Weili Zhang