Tragiczna śmierć 29-latka. Nie miał żadnych szans

Instagram / Na zdjęciu: Felipe Colares
Instagram / Na zdjęciu: Felipe Colares

Brazylijskie środowisko sportów walki jest pogrążone w żałobie po śmierci Felipe Colaresa. Były zawodnik UFC zginął tragicznie 1 maja. Osierocił 10-miesięcznego synka.

W tym artykule dowiesz się o:

Felipe Colares w poniedziałek rano wracał z treningu w klubie Team Nogueira, gdy został potrącony przez autobus - informuje "Globo", powołując się na trenera sportowca. Do wypadku doszło w zachodniej części Rio de Janeiro.

Pierwszej pomocy próbowali udzielić mu strażacy, którzy zjawili się na miejscu wypadku. Następnie Colares został zabrany do szpitala Rocha Faria, ale obrażenia były tak poważne, że wojownik zmarł w karetce.

Miał 29 lat. Osierocił 10-letniego synka, którego miał z żoną Jaqueline.

Colares był związany ze sportami walki od 7. roku życia. Najpierw trenował judo, następnie jiu-jitsu, teakwondo i muay thai.

Miał opinię utalentowanego fightera, walczącego w efektownym stylu. W 2019 roku, jako mistrz wagi piórkowej organizacji Jungle Fight, podpisał kontrakt z UFC - najsłynniejszą federacją mieszanych sportów walki na świecie.

Przez trzy lata stoczył w UFC sześć walk (2-4), a w całej karierze 15 (11-4). Po raz ostatni walczył w lutym tego roku. Na gali Ares FC 12 w Paryżu pokonał Alioune'a Nahaye'a.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty