Polak konsekwentnie wspinał się po kolejnych szczeblach profesjonalnej kariery. Obecnie nie ma wątpliwości, że Marcin Tybura jest jednym z najlepszych zawodników znad Wisły. W walce wieczoru UFC Fight Night 225 zmierzy się z Tomem Aspinallem.
Będzie to następne trudne wyzwanie urodzonego w Uniejowie zawodnika, który ma za sobą dwa zwycięstwa z rzędu. Pojedynek z Anglikiem odbędzie się w Londynie, gdzie 37-latek spędził dużą część życia.
16 lat temu Tybura nawet nie marzył o tym, że kiedyś będzie mógł sięgnąć nawet po pas UFC. Przed walką z Aspinallem opowiedział swoją wyjątkową historię w rozmowie z dziennikarzem Polsatu Sport.
- Pierwszy raz byłem w Londynie w 2007 roku, może nawet wcześniej. Pracowałem, robiłem przeprowadzki, byłem też kierowcą ciężarówek. W sumie spędziłem tutaj prawie dwa lata, bo może nie ciągle, ale przyjeżdżałem tu kilka razy. W ogóle Londyn nie jest mi obcy, czuję się tu jak w domu. Mam nadzieję, że jeśli ktoś przez przypadek będzie oglądał gale UFC, to mnie rozpozna, że kiedyś robiłem u niego przeprowadzkę - stwierdził z uśmiechem na ustach.
Jeśli Tybura pokona zawodnika z Wysp Brytyjskich, może stać się pretendentem do mistrzowskiego pasa. Walka z jego udziałem odbędzie się w nocy z soboty na niedzielę.
ZOBACZ WIDEO: Mieczkowski prosto z mostu po KSW: byłem w szoku
Czytaj więcej:
Tak szykuje się na Najmana. Nauczył się "paru myczków"
Kontrowersje w walce wieczoru Fame