Turner należy do czołówki zawodników kategorii lekkiej w UFC. 28-latek jest aktualnie sklasyfikowany na 11. miejscu w rankingu. W dwóch ostatnich starciach musiał jednak przełknąć gorycz porażki, a tym bardziej było to dla niego trudne, iż oba pojedynki zakończyły się niejednogłośnymi decyzjami sędziów.
4 marca Amerykanin zmierzył się z Mateuszem Gamrotem na UFC 285 w Las Vegas. Polak zastąpił pierwotnego rywala Turnera na tę galę, Dana Hookera, który doznał kontuzji. Po wyrównanym starciu "Gamer" był górą, a seria pięciu kolejnych zwycięstw "The Tarantuli" została przerwana.
- Nie zgadzam się z werdyktem. Pierwszą rundę wygrałem ja, początek drugiej też. Mateusz skradł końcówkę drugiej rundy i trzeciej. To zadecydowało o tym, jak widzieli to sędziowie. Oni mają swoje kryteria. W moim odczuciu byłem bardziej agresywny i wyrządziłem mu więcej szkód, stąd powinienem wygrać - powiedział Jalin Turner.
Amerykanin liczy, że dojdzie do jego rewanżu z Polakiem. - Chciałbym rewanżu. Pięć tygodni przygotowań, pięć rund walki - dodał ambasador marki Monster Energy.
Pomimo niezadowolenia z wyniku marcowego pojedynku Turner z dużym szacunkiem odniósł się do umiejętności byłego mistrza KSW. - To świetny zawodnik. Jest bardzo dobrym grapplerem - ocenił.
"The Tarantula" nie wie jeszcze, z kim przyjdzie mu się zmierzyć w kolejnej walce. - Czekam na informację. Prawdopodobnie zawalczę na początku kolejnego roku - wyznał.
Z Nowego Jorku dla WP SportoweFakty - Waldemar Ossowski
Wyjazd zorganizowany przez Monster Energy
Czytaj także:
Kowalkiewicz z kolejnym awansem w rankingu!
Głośny powrót do KSW. "Gigant" wzmacnia kategorię półciężką
ZOBACZ WIDEO: Poruszające słowa. Mamed Chalidow wskazał największego polskiego wojownika