9 marca w Las Vegas Marlon Vera stanie przed szansą zdobycia pasa w kategorii koguciej, mierząc się w rewanżu z Seanem O'Malley'em. Ekwadorczyk ma już na swoim koncie zwycięstwo z obecnym mistrzem, którego znokautował w sierpniu 2020 roku.
- Szanse na wygraną są zawsze, tak jak na przegraną. Będę przygotowany. Mój przeciwnik wie już, jaką siłą dysponuje - powiedział. - Nie jestem zaskoczony, że Sean jest mistrzem. W tym sporcie wszystko się może wydarzyć. Kilka walk temu nie byłem tym gościem co teraz. Jeśli jesteś konsekwentny i trzymasz się dyscypliny, to możesz osiągnąć wszystko. Teraz nadchodzi mój czas - zapowiada ambasador marki Monster Energy.
Vera nie miał okazji jeszcze trenować z żadnym z polskich zawodników. Za przykład podaje jednak dwóch byłych mistrzów z naszego kraju.
- Kiedy Joanna była w topie, to ja zaczynałem i stałem się jej wielkim fanem. Lubiłem jej energię, że była zadziorna. Jej kickboxing świetnie się oglądało, doskonale broniła sprowadzeń. Z drugiej strony mamy też Jana Błachowicza, który zaczynał od zera w UFC, mało kto w niego wierzył i zdobył pas - powiedział "Chito".
30-latek ma nadzieję, że UFC w przyszłości zawita z wydarzeniem do jego ojczyzny. - Mam nadzieję, że pewnego dnia UFC zorganizuje galę w Ekwadorze i ja będę w walce wieczoru, zawalczę dla moich ludzi. Najpierw jednak muszę zdobyć i obronić pas - wyznał pretendent do tytułu w wadze koguciej.
Z Nowego Jorku dla WP SportoweFakty - Waldemar Ossowski
Wyjazd zorganizowany przez Monster Energy
Czytaj także:
Kowalkiewicz z kolejnym awansem w rankingu!
Głośny powrót do KSW. "Gigant" wzmacnia kategorię półciężką
ZOBACZ WIDEO: Poruszające słowa. Mamed Chalidow wskazał największego polskiego wojownika