Do turnieju na PGE Narodowym w Warszawie przystąpiło ośmiu zawodników. Warto podkreślić, że pula nagród wynosiła aż dwa miliony złotych, w związku z czym uczestnicy byli podwójnie zmotywowani.
Alan Kwieciński w pierwszym ćwierćfinale trafił na Arkadiusza Tańculę. Sobotni pojedynek zdecydowanie nie ułożył się zgodnie z planem pierwszego z wymienionych, który musiał pogodzić się z przegraną na punkty.
Jak można było zauważyć, styl Kwiecińskiego był szalenie zachowawczy. Popularny zawodnik organizacji Fame nie potrafił zagrozić przeciwnikowi. Tańcula kontrolował przebieg całej walki w ćwierćfinale.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
Kiedy Kwieciński został sprowadzony do rywala do parteru w rzymskiej klatce, widzowie obecni na PGE Narodowym dali upust swoim emocjom. Z trybun rozległy się głośne gwizdy, a zawodnik miał nietęgą minę. To był wymowny obrazek.
Kwieciński poniósł kolejną porażkę we freak fightach i na dodatek koło nosa przeszła mu ogromna kwota. Przypomnijmy, że na gali Fame 21 w maju tego roku został pokonany przez Michała Pasternaka.
Czytaj więcej:
Norman Parke pokazał moc. Znów nie miał sobie równych w Fame MMA