Skazany kibol bohaterem gali. Prezydent zrezygnował. A co z bezpieczeństwem?

Facebook / Google Maps / Kontrowersje i obawy przed galą w Siemianowicach Śląskich
Facebook / Google Maps / Kontrowersje i obawy przed galą w Siemianowicach Śląskich

30 listopada w Siemianowicach Śląskich zorganizowana zostanie gala "Walcz i Pomagaj". Przy tej okazji w MMA zadebiutuje Kajetan B., ps. "Kajo", skazany nieprawomocnie za udział w kibolskim gangu oraz śmiertelne pobicie członka "Torcidy".

Galę, która odbędzie się w kompleksie sportowym Michał w Siemianowicach Śląskich, zorganizuje fundacja wspierania sportu Silesia, która współpracuje z federacją Silesian MMA. W wydarzeniu weźmie udział 21 zawodników. W tym gronie znalazł się 31-letni Kajetan B., pseudomin "Kajo".

"To 31-letni zawodnik pochodzący z Chorzowa. Jest to jego początek przygody w klatce. Determinacja i chęć zwycięstwa jest w nim ogromna! Nie możesz tego przegapić! Musisz tam być!" - napisano w materiale promującym gale.

Katowicka "Gazeta Wyborcza" zauważa, że organizatorzy ani słowem nie wspomnieli o tym, że w czerwcu zeszłego roku "Kajo" został nieprawomocnie skazany na 11 lat więzienia. Taka kara została wymierzona za udział w kibolskim gangu Psycho Fans założonym przez pseudokibiców Ruchu Chorzów, a także pobicie ze skutkiem śmiertelnym Dariusza Pastora z Torcidy.

ZOBACZ WIDEO: Gamrot wyleciał na Florydę. Daty walki wciąż nie ma

Prokurator Jacek Otola ze śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej twierdził, że "Kajo" skakał po głowie Pastora.

"Zrekonstruowany w toku postępowania obraz jego zachowań tj. kopanie głowy pokrzywdzonego, skakanie po jego głowie z natężeniem agresji, które wywołało sprzeciw nawet wśród pozostałych uczestników zdarzenia, prowadzi do wniosku, iż Kajetan B. zadając leżącemu wówczas pokrzywdzonemu ciosy z takim natężeniem, które jest doskonale widoczne w materiale z zabezpieczonego monitoringu, w taką newralgiczną część ciała człowieka, jakim jest głowa, działał z zamiarem pozbawienia życia Dariusz Pastora" - napisał Otola w apelacji (cytat za "Gazetą Wyborczą"), domagając się zmiany kwalifikacji czynu na zabójstwo oraz podwyższenia Kajetanowi B. kary na 25 lat pozbawienia wolności.

Mecenas Jarosław Reck, obrońca "Kajo", oczekuje natomiast uniewinnienia klienta. - Konsekwentnie kwestionujemy, że Kajetan B. był na miejscu zdarzenia - zaznaczył, cytowany przez "GW". Jednocześnie podkreślił, że jedyny dowód obciążający "Kajo" to zeznania członków "PsychoFans", którzy zdecydowali się na współpracę z prokuraturą i CBŚP. Nazwał ich "niewiarygodnymi".

Prezydent się wycofał. Organizator zapewnia, że będzie bezpiecznie

Obecność "Kajo" w obsadzie gali wywołała wiele kontrowersji. Wzbudziła także obawy o bezpieczeństwo. Pojawiły się przypuszczenia, że niebezpiecznie może być w okolicach hali, z uwagi na "mobilizację" Torcidy.

- Organizatorem tego wydarzenia jest stowarzyszenie, które również odpowiada za utrzymanie ładu i porządku podczas gali, a także przed i po. My użyczamy obiekt i będziemy wymagać, by organizator postępował zgodnie z regulaminem. Organizator ponosi pełną odpowiedzialność - powiedziała w rozmowie z WP SportoweFakty Alina Kucharzewska, rzeczniczka Urzędu Miasta Siemianowice Śląskie.

Wiadomo, że wzmożone patrole przewiduje policja. Organizator natomiast zapewnia, że ochrona będzie "na najwyższym poziomie".

- Podczas organizacji naszych wydarzeń za priorytet obieramy bezpieczeństwo uczestników. Ochrona jest zawsze na najwyższym poziomie - przekazano nam.

Początkowo patronem gali miał być prezydent Siemianowic Śląskich Rafał Piech. Ostatecznie jednak wycofał się z tego pomysłu.

- My tylko wynajmujemy halę. Mieliśmy patronat, ale - po zapoznaniu się z życiorysami zawodników - został on wycofany - wyjaśniła Kucharzewska.

Mateusz Domański, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (0)