Jan Błachowicz (29-10-1) jest jednym z najbardziej doświadczonych polskich zawodników MMA. Były mistrz UFC wagi półciężkiej stoczył 40 zawodowych pojedynków i szykuje się do kolejnego pojedynku.
Polak, który rywalizuje w profesjonalnym MMA od 2007 roku, w lutym przyszłego roku skończy 42 lata. Co prawa cały czas czuje potrzebę rywalizacji na najwyższym poziomie, ale zdaje sobie też sprawę z tego, że jest bliżej niż dalej końca kariery.
Ostatecznie jednak nie ma jeszcze w głowie planu przejścia na sportową emeryturę. W programie Koloseum na antenie Polsatu Sport Błachowicz przyznał, że liczy na to, iż będzie walczył jak najdłużej, ale powiedział również, kiedy na pewno będzie chciał odejść.
- Nie stawiam żadnych ram czasowych, nie daję sobie jakiegoś limitu, że to będą dwie, trzy walki, chociaż jestem świadomy, że jestem blisko końca. Nie jest tak, że będę to robił w nieskończoność. Dopóki sprawia mi to przyjemność i czerpię z tego radość, będę to robił, ale jak przegram raz, drugi, trzeci, to trzeba sobie powiedzieć dość, a nie być mięsem dla kogoś. Wszystko będzie na bieżąco analizowane - mówił.
ZOBACZ WIDEO: Afera w polskiej kadrze. Trener z zawodniczką do dziś nie porozmawiali
Popularny "Cieszyński Książę" ostatni raz walczył w lipcu 2023 roku, kiedy to przegrał na punkty z Alexem Pereirą, aktualnym czempionem UFC. Po tym starciu Polak borykał się z kontuzjami barków. Przeszedł dwie operacje i dopiero niedawno wrócił do treningów i pełnej sprawności.
Teraz szykuje się do walki na gali w Londynie, która odbędzie się 22 marca. Jego rywalem będzie Nowozelandczyk Carlos Ulberg (11-1). Zawodnik ten zajmuje szóste miejsce w rankingu wagi półciężkiej UFC i jest na fali siedmiu wygranych z rzędu. Jan Błachowicz w zestawieniu najlepszych zawodników znajduje się na miejscu czwartym. Polak nie kryje, że cały czas ma mistrzowskie ambicje i zależy mu na odzyskaniu pas.
Błachowicz wywalczył tytuł mistrza UFC wagi półciężkiej we wrześniu roku 2020, kiedy to rozbił w drugiej rundzie pojedynku Dominicka Reyesa. Po tym starciu zmierzył się z niepokonanym wówczas w MMA Israelem Adesanyą i dopisał mu pierwszą porażkę do rekordu. Pas utracił w październiku roku 2021. Podczas gali UFC 267 został poddany przez Glovera Teixeirę.