Stawką tej walki był mistrzowski pas w kategorii ciężkiej KSW, należący do Phila De Friesa. Arkadiusz Wrzosek szybko pozwolił rywalowi sprowadzić się do parteru. Z czasem Anglik założył klucz na rękę naszemu zawodnikowi, co zmusiło go do odklepania. 33-latek poniósł tym samym pierwszą porażkę w MMA, a rywal już po raz dwunasty obronił tytuł.
Szybka przegrana naszego zawodnika, po sześciu zwycięstwach w tej formule, nie przeszła bez echa w mediach społecznościowych. "Niestety sprawdził się najczarniejszy scenariusz w walce wieczoru KSW 107. Szybkie sprowadzenie walki do parteru Phila de Friesa. Na ziemi Arek Wrzosek zbyt wielu argumentów nie miał" - skwitował na portalu X Maciej Turcji z Kanału Sportowego.
"De Fries to totalny król wagi ciężkiej w KSW. Na nic nie pozwolił. Nikt go nie pokona chyba w tej federacji. Szkoda Wrzoska, ale ostatecznie niestety szybko Phil załatwił sprawę" - podsumował Sebastian Chabiniak z Eleven Sports.
W podobnym tonie porażkę Wrzoska oraz dominację De Friesa ocenił Sebastian Warzecha z weszlo.com. "Biorąc pod uwagę, jaki hype był na Wrzoska, to De Fries chyba postanowił po prostu udowodnić swoje. No i chłop udowodnił, nie do zaj... w tym KSW jest" - czytamy.
"Scenariusz przed tą walką był prosty. Albo do pierwszego czystego, mocnego ciosu Wrzoska. Albo do pierwszego obalenia Phila. Wyszło to drugie. De Fries jest niesamowicie świadomy swoich atutów i wykorzystuje je idealnie" - skwitował z kolei Bartosz Królikowski ze sport.pl.
Uznania dla Anglika nie krył również jego redakcyjny kolega Konrad Ferszter. "Pan zawodnik Phil De Fries. W ciężkiej KSW nie ma podjazdu" - podsumował.
"Phil po prostu zrobił to co musiał. Nie chciał bić się w stójce, bo po co. Wykorzystał moment, obalił, wymęczył i poddał. Szkoda Arka, ale wierzę, że jeszcze Panowie spotkają się w przyszłości w klatce" - ocenił Hubert Mściwujewski z mmabnb.pl.