Złamię rękę Pudzianowsiemu - rozmowa z Seanem McCorkle, zawodnikiem KSW

Seana McCorkle nie trzeba przedstawiać polskim fanom. Rosły Amerykanin z Indiany zaszokował świat, gdy zmusił do poddania faworyzowanego Mariusza Pudzianowskiego. Teraz czas na rewanż.

W tym artykule dowiesz się o:

Arkadiusz Pawłowski: Już raz pokonałeś Mariusza Pudzianowskiego na ringu  KSW. Jak wspominasz tę walkę?

Sean McCorkle: - Pamiętam, że byłem zaskoczony jego agresją. Pokazał swoje słabości w temacie cardio już wcześniej, więc spodziewałem się, że będzie nieco bardziej kontrolował tempo i rozgrywał sprawę bardziej strategicznie.

Jaka jest najgroźniejsza broń Pudziana, której za wszelką cenę będziesz chciał uniknąć?

- Przede wszystkim będę się starał unikać mocnych ciosów. Pudzian uderza naprawdę bardzo mocno i parę razy był bliski trafienia mnie. Spodziewam się, że będzie chciał używać leg kicków w walce. Nie robił tego w perwszej walce, ale mam podejrzenia, że ma zamoar to uruchomić w drugiej i jestem na to gotowy.

Mówiłeś, że czas spędzony w Polsce był super. Cieszysz się na powrót do naszego kraju?

- Zdecydowanie tak. Cieszę się nie tylko na powrót do Polski, ale także na walkę na KSW. Nie ma innej federacji na świecie dla której chciałbym walczyć tak bardzo. KSW to pierwsza klasa od początku do końca, a Polska to wspaniały kraj.

Jaki jest twój gameplan na Pudzianowskiego?

- Myślę, że jestem od niego lepszy w każdym elemencie walki, do tego będę miał pełny trzymiesięczny okres przygotowawczy zamiast pięciu dni jak ostatnio. Będę o wiele lepiej przygotowany fizycznie i mentalnie na tę walkę.

Co myślisz o polskim MMA?

- Byłem pod wielkim wrażeniem umiejętności fighterskich zawodników, szczególnie Mameda. Jest jednym z najlepszych na świecie, a do tego to fantastycznym, miłym człowiekiem. KSW jest znacznie większe, niż mi się na początku wydawało. Realizacja podczas gal jest świetna. Od wejść ringowych przez hotele, restauracje i noclegi KSW to po prostu pierwszy sort.
Czy wygrana z Pudzianowskim jakoś specjalnie pomogła twojej karierze, czy też była to po prostu kolejna walka w twoim rekordzie?

- To była dla mnie wielka sprawa. Byłem po trzech przegranych z rzędu i gdybym tutaj odniósł porażkę, przeszedłbym na emeryturę. Fakt, że Pudzian jest tak znany na całym świecie pomógł mojej karierze i przysporzył mi popularności. Nie wygrałem walki od ponad roku i zapomniałem co to znaczy wygrywać. Pokonanie Mariusza pomogło mi odzyskać moją powoli straconą miłość do MMA.
Walczyłeś z wieloma zróżnicowanymi przeciwnikami. Czy da się porównać Pudzianowskiego do któregoś z nich?

- Nie przypomina mi nikogo z kim walczyłem ani fizycznie, ani stylowo. Jest bardzo atletyczny, ma wielką siłę. Wydaje mi się, że popełnił błąd tracąc tak dużo masy mięśniowej próbując poprawić kondycję. Jego największą zaletą było to, jaki był duży i silny. Lepiej by sobie radził w oryginalnej formie, czyli jako wielki i silny potwór.
Czy uważasz, że jesteś faworytem w walce z Pudzianowskim? Twoja wcześniejsza wygrana daje ci nad nim psychologiczną przewagę?
-

Myślę, że jestem zdecydowanym faworytem, ale to dlatego, że ludzie nie rozumieją MMA. Każda pojedyncza walka jest inna. Ostatnia walka nic nie znaczy w kontekście nadchodzącego starcia. Jeden cios może zmienić wszystko, to jest ułamek sekundy. Ostatnio bardzo nie chciałem z nim walczyć, bo wydawał mi się być tak wspaniałym człowiekiem. Poza tym był gwiazdą, która mnie inspirowała od czasów swoich zwycięstw w zawodach Strongman. Ale po walce czułem kompletny brak szacunku z jego strony. Mogłem mu spokojnie złamać rękę dźwignią w której go trzymałem, gdybym tylko chciał. Od razu jednak puściłem uścisk, praktycznie w momencie odklepania.

Potem próbowałem spotkać się z Mariuszem i upewnić się, że wszystko z nim ok po walce. Wcześniej był dla mnie bardzo miły, ale tutaj tylko dlatego, że przegrał, nie chciał ze mną rozmawiać i mnie po prostu unikał. Nie chciał ze mną gadać w szatni, hotelu, ani na after party. Chciałem tak po prostu, w sportowym duchu, z nim pogadać. Zignorował mnie trzy razy bez mrugnięcia okiem. Teraz już nie będę miłym kolesiem. Jeśli będę miał okazję złamać mu rękę, zrobię to. Okazuję szacunek każdemu w każdej dziedzinie życia i oczekuję od ludzi tego samego. A jeśli ktoś mi nie okazuje szacunku, to sam go od nich biorę.

Źródło artykułu: