Zawodnik olsztyńskiego Arrachionu na pytanie o ogólne wrażenia po gali odrzekł: - Przede wszystkim było dużo kopania w jaja (śmiech). Podczas gali dużo się działo. Z pewnością największym zaskoczeniem jest przegrana Michała Materli, ale taki jest sport. Jeden cios może zadecydować o całym pojedynku i tak niestety było w tym przypadku.
Saidov zapytany o walkę, która najbardziej mu się spodobała, wyznał: - Ciężko wskazać jednoznacznie taki pojedynek, ale mi bardzo podobała się walka Borysa Mańkowskiego z Benem Lagmanem, ze względu na tempo starcia i jego końcowe rozstrzygnięcie.
Mistrza dywizji półśredniej KSW zapytaliśmy również o jego występ na grudniowej gali we Wrocławiu. - Jak na razie nie znam jeszcze nazwiska rywala oraz sam nie przypuszczam, kto może nim zostać. Do walki tradycyjnie przygotowuje się w Olsztynie, trenując dwa razy dziennie pod okiem moich trenerów - dodał Saidov.