Media podawały nawet, że 30-letni del Rosario zmarł w szpitalu. Sam prezydent UFC Dana White wysłał do rodziny zawodnika Ultimate Fighting Championship kondolencje.
Okazało się jednak, że lekarze postanowili sztucznie podtrzymywać Kalifornijczyka przy życiu. Sama rodzina poprosiła o odłączenie zawodnika MMA od aparatury, aczkolwiek doktorzy postanowili dać stójkowiczowi szansę na 72 godziny, licząc, że jego mózg i inne organy zaczną pracować.
Znajdujący się wciąż w stanie agonalnym Amerykanin wykazuje znaki aktywności mózgu. Przyczyną jego choroby może być zespół długiego QT.
Wydaje się, że jedynie cud może sprawić, że del Rosario wróci do świata żywych. W historii MMA byliśmy już świadkami podobnego wypadku, kiedy Blagoi Ivanov znajdował się w stanie krytycznym po zadźganiu nożem. Ostatecznie Bułgar wrócił do walk w mieszanych sztuk walki, a wciąż pozostaje niepokonanym.