Dla podopiecznego Piotra Jeleniewskiego była to pierwsza porażka w karierze. Pojedynek Polaka z doświadczonym Ukraińcem należał do jednych z najbardziej widowiskowych starć gali. Młody zawodnik z Warszawy wyznał, że już za dwa tygodnie chce stoczyć kolejną walkę.
Waldemar Ossowski: Jak ocenisz galę KSW 26? Czy jej poziom sportowy był zadowalający?
Jakub Kowalewicz: Gala bardzo fajna i pozytywna. Sam chciałbym przy kawce czy herbatce ją obejrzeć, bo dokładnie nie mogłem wszystkich walk zobaczyć. Mam jednak pozytywne odczucia po gali.
Czy po zakończeniu walki czułeś, że to ty jesteś jej zwycięzcą?
- Z pierwszego punktu widzenia, jak stanął pomiędzy nami sędzia i czekaliśmy na werdykt, to myślałem, że to moją ręka pójdzie w górę. Niestety tak się nie stało.
Szanuję decyzję sędziów. Ja nie jestem ekspertem, nie mi to jest oceniać.
Pojedynek z doświadczonym Sergiejem Grecicho pozwoli ci wyciągnąć jakieś wnioski?
- Ta walka na pewno dużo mnie nauczyła. Dziękuje bardzo włodarzom KSW, że dostałem taką szansę oraz we mnie uwierzyli. Jeżeli kogoś zawiodłem, to przepraszam bardzo. Będę dalej się rozwijał i piął się jak najwyżej.
Czy twoja walka już 5 kwietnia w Witkowie dojdzie do skutku?
- Dostałem taką informację, że niestety Marcin zachorował i nie będzie mógł zawalczyć. Organizatorzy gali podobno szukają mi nowego przeciwnika. Ja jestem gotowy, nie mam żadnej kontuzji. Zostały dwa tygodnie, więc jest jeszcze czas.
Skąd tak duże tempo toczenia kolejnych pojedynków?
- Tempo może jest duże, ale póki mam zdrowie i nie trapią mnie kontuzje, to chcę walczyć jak najczęściej.
Gdzie trenowałeś przed walką na KSW 26?
- Trenujemy w Warszawskim Centrum Atletyki. Dużo ludzi nam pomaga. Dziękuje tym, dzięki którym możemy rozwijać się w tak fajnym towarzystwie i na tak dobrym obiekcie.
Którzy zawodnicy pomagali ci w sparingach?
- Mamy Daniela Dziubeckiego, Anzora Azhieva, Arbiego Shamaeva, Remigiusza Szęlągiewicza i kilku innych dobrych partnerów. Dużo zawodników przyjeżdża też spoza Warszawy. Im również chciałbym z tego miejsca podziękować, że pomogli mi się przygotować.
Czy w przyszłości będziesz chciał zmienić kategorię wagową?
- Nie, póki co dobrze się czuję w wadze do 70 kg. Na co dzień ważę ok. 75 kilogramów, także nie mam dużo do zbijania. Do 66 kg na pewno bym nie chciał zbijać, bo to by była dla mnie męka.