Matuszczak stoczył też pierwszą walkę w formule MMA w Polsce. Doświadczony trener jest komentatorem stacji Canal+, w której relacjonuje gale Bellatora.
Waldemar Ossowski: Jak oceni pan galę KSW 26?
Karol Matuszczak: Bardzo podobała mi się walką Andryszaka, duży postęp zrobił Różalski, wiele emocji było w walce Materli. Generalnie była to dobra gala.
Był pan gościem w studio TVN Turbo przy okazji gali PROMMAC. Czy ta organizacja jest w stanie odnieść sukces w Polsce?
- Bardzo trudno odpowiedzieć mi na to pytanie, ponieważ nie znam ich możliwości finansowych, strategii działania oraz układów, w których się znajdują.
Czy wierzy pan, że UFC zorganizuje w najbliższym czasie galę w Polsce?
- To oczywiście jest możliwe, ale nie wiem, czy tak się stanie.
Stoczył pan pierwszą walkę MMA w Polsce. Jak pan wspomina tamto wydarzenie?
- Walkę wygrałem, nie zawiodłem tych, którzy we mnie wierzyli, ale przede wszystkim walczyłem dla popularyzacji chwały brazylijskiego jiu-jitsu oraz dla siebie. Zawsze interesowały mnie konfrontacje stylów walki i marzyłem, aby w nich wystąpić. Wszystko się udało, więc wspomnienia są wspaniałe.
Jest pan prekursorem MMA i BJJ w Polsce. Jak przyjęły się te obydwa sporty w Polsce?
- Dwie rzeczy miały decydujące znaczenie. Znużyło mnie już aikido, które ćwiczyłem od prawie 14 lat. Drugim aspektem była moja pasja do sportów walki i konfrontacji między stylami. Zawsze bardzo mnie ten temat ekscytował, np. takie filmy jak "Krwawy sport", relacje z takich wydarzeń lub materiały wideo, ale to dopiero później. Z mojego pobytu w Japonii przywiozłem kilka kaset z pojedynkami zapaśników z kickbokserami. Będąc często na zagranicznych stażach kupowałem magazyn "Black Belt" i tam pierwszy raz zobaczyłem reklamę o UFC, później otrzymałem kasety z walk w tej organizacji i mogłem stwierdzić, że to jest to! Następnie otworzyłem pionierską sekcję BJJ i Vale Tudo w Polsce. Zorganizowaliśmy pierwsze zawody BJJ, gdzie odbywały się półoficjalne potyczki przedstawicieli BJJ z zawodnikami innych stylów. Z czasem przedstawiciele klubów BJJ walczyli z klubami, które reprezentowały odmienne płaszczyzny walki. Niedługo potem Mirek Okniński zorganizował pierwszą walkę w klatce według reguł vale tudo.
Czy Polskę można nazwać kolebką europejskiego MMA?
- Myślę, że nie. BJJ i MMA szybciej dotarło do krajów zachodnich, niż do Polski. Tam nawet jeśli nie było oficjalnych gal, to już dochodziło do walk MMA, a może raczej Vale tudo.
Gdzie można teraz pana spotkać? W którym miejscach prowadzi pan treningi, seminaria?
- Seminaria prowadzę w całej Polsce. Trzy tygodnie temu prowadziłem seminarium w Warszawie dla CKKA, organizacji zajmującej się Krav Magą i szkoleniami dla wojska. Tydzień później prowadziłem zajęcia w Gdańsku dla Akademii Sarmatia, którą prowadzi bardzo dobry trener Paweł Ziółkowski. Teraz odwiedzę klub Berserkerów z Olsztyna, prowadzony przez Tomka Arabasza. Prawie codziennie mam treningi w własnym klubie Strefa Walki na ul. Cichej 1 w Poznaniu.
Czy wprowadzenie badań antydopingowych, które sugerował Mirosław Okniński, ma szansę bytu w polskim MMA?
- Niestety tutaj z Mirkiem się nie zgodzę. Generalnie wprowadzanie kontroli ma niewielki sens, właściwie tylko PR-owy. Wiadomym jest, że wszyscy biorą, od zawodowców po nawet amatorów. Najlepszy chyba jest przykład Lance Armstronga, gdzie był on pod stałą obserwacją, naprawdę się na niego uwzięto i nic nie stwierdzono. Później okazało się jednak, że i tak brał. Tragedią byłoby to, że inni nie mogli, a on brał i dlatego wygrywał, ale nawet ci, którzy go wydali, też brali, tylko że nie tak wydajne specyfiki.
Jak typuję pan walki Pawła Pawlaka i Krzysztofa Jotki na UFC w Berlinie?
- Mam nadzieję, że zwyciężą. Nie wiem, w jakiej są formie psychicznej i fizycznej, ale jeśli nie załapią jakiś dolegliwości przed startem, to powinni wygrać.
Kto pańskim zdaniem znajduję się w pierwszej trójce najlepszych zawodników MMA w Polsce, bez podziału na kategorie wagowe?
- Według mnie Marcin Held, ponieważ walczy w jednej z największych i najbardziej prestiżowych organizacji MMA na świecie, Bellatorze. Kolejnym czołowym zawodnikiem jest Mamed Khalidov. Posiada on doskonały styl i polot w walce oraz należy do ścisłej czołówki na świecie. Świetnym technikiem, jak na wagę ciężką, jest Damian Grabowski. Za najbardziej perspektywicznych zawodników uznaję Borysa Mańkowskiego oraz Tomasza Kondraciuka.
Czy utworzenie w niedalekiej przyszłości Polskiego Związku MMA jest możliwe?
- MMA funkcjonuje raczej jako show-biznes, a nie sport i tak jest na całym świecie. Uważam, że nie ma większego znaczenia, czy związek będzie czy też nie. Jest parę plusów, ale także dużo minusów, w odniesieniu do idei powstania związku.