Waldemar Ossowski: Piękno realnej walki w Lublinie. Kolejny pozytyw po stronie PROMMAC

Za nami debiutancka odsłona cyklu gal PROMMAC zatytułowana - Po prostu walcz! W Lublinie kibice mogli zobaczyć sześć zawodowych walk oraz amatorski turniej wagi lekkiej.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski

Turniej danej dywizji wagowej to nie nowość na polskiej scenie MMA, tak jak kontrakt dla jego zwycięzcy. Ciesz jednak fakt, że federacja Professional MMA Challenge sama zorganizowała takowy turniej, nie opierając się na wynikach innej, mniejszej organizacji w Polsce.

W ośmioosobowym składzie już od 19.00 rywalizowali ze sobą dobrze zapowiadający się zawodnicy wagi lekkiej w kraju. Najlepszym z nich okazał się Adam Tokarski i to on zwiąże się umową z PROMMAC. Jego finałowa walka z Jakub Martysem mogła się podobać kibicom, zważywszy że była to walka amatorska
Galę otworzył pojedynek Michała Wiencka z Michałem Golasińskim. Starcie na pełnym dystansie zwyciężył zawodnik Berserker's Team. Druga walka z głównej karty dostarczyła więcej emocji, a motyw gali - piękno realnej walki - nabrało dosłownego znaczenia. Roksana Prucnal po świetnej walce musiała uznać wyższość Katarzyny Lubońskiej. Jeżeli wziąć pod uwagę fakt, że dla obydwu zawodniczek był to debiut na zawodowej scenie, to paniom należy złożyć głębokie pokłony. Takie walki wybijają żeńską odmianę MMA w Polsce na szczyt, a przy tym także sam PROMMAC, który dzięki takim nazwiskom może tylko zyskać.

W trzeciej walce gali "duma Lubleszczyny" - Grzegorz Lipski musiał uznać wyższość jednego z prospektów wagi półśredniej w Polsce, Emila Różewskiego. "Róża" już przed tym pojedynkiem wydawał się jego być faworytem, a sama walka tylko to potwierdziła. Znakomitego judokę powinniśmy jeszcze nie raz zobaczyć w klatce PROMMAC. Czwarta walka to w końcu przyniosła zakończenie przed czasem. Oskar Piechota po raz kolejny pokazał, że nie tylko w parterze radzi sobie doskonale, ale także potrafi nokautować. Los Livia Victoriano podzielił też Mattia Schiavolin, doznając pierwszej porażki w karierze. Z mojej strony mogę tylko dodać, że "Imadło" to w przyszłości murowany kandydat do występów w UFC. Jego karierę naprawdę warto śledzić bliżej.

W pierwszej walce wieczoru Albert Odzimkowski ku zaskoczeniu większości kibiców i ekspertów przegrał przez poddanie z Mickaelem Leboutem. Dla Polaka była to pierwsza porażka w karierze, natomiast Francuz na pewno zaskoczył pozytywnie i z pewnością PROMMAC zaprosi go jeszcze do współpracy. Wreszcie przyszedł też czas na wyczekiwane starcie wieczoru. W nim Piotr Wawrzyniak po bardzo dobrym pojedynku pokonał na punkty Antoniego Chmielewskiego. Poznaniak był przygotowany do tego pojedynku wręcz perfekcyjnie, a zwłaszcza w stójce przeważał nad weteranem KSW. Czy można w tym wypadku mówić o niespodziance? Raczej nie, gdyż Chmielewski najlepsze lata startów ma już za sobą, a o powrocie do szeregów KSW raczej może zapomnieć. Trzeba przyznać, że powoli kończy się era sukcesów pionierów MMA nad Wisłą, a Kułak czy właśnie Chmielewski są tego przykładem.

Galę w Lublinie z pewnością należy zaliczyć do udanych. Co prawda pożar instalacji nieco opóźnił jej realizację, ale za to poziom sportowy pojedynków w pełni wynagrodził zaistniałą sytuację. Czekamy na więcej, a kolejna odsłona cyklu "Po prostu walcz" już we wrześniu.

Waldemar Ossowski

 
Czy podobała ci się gala PROMMAC: Po prostu walcz?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×