Fabiński to czołowy zawodnik wagi półśredniej i średniej w Polsce. Na swoim koncie ma 13 zawodowych pojedynków, z czego aż 11 zakończonych na swoją korzyść. W kraju walczył m.in. dla organizacji Professional MMA Challenge i PLMMA.
Waldemar Ossowski: Na nieco ponad miesiąc przed galą dowiedziałeś się o tym, że wystąpisz w Krakowie. Czy wpłynie to na twoje przygotowanie do walki?
- Kiedy dowiedziałem się o możliwości wystąpienia w Krakowie, byłem już w mocnym treningu, dlatego sądzę, że jest to wystarczający czas, aby odpowiednio przygotować się do walki.
[ad=rectangle]
Czy czułeś już przed podpisaniem kontraktu, że jesteś bliski największej organizacji MMA na świecie?
- Mój menadżer Sebastian Świerkot informował mnie o rozmowach z UFC już jakiś czas wcześniej. Kiedy pojawiła się okazja wystąpienia na gali w Krakowie, nie zastanawiałem się ani chwili.
UFC to spełnienie twoich marzeń, czy dopiero początek ich spełniania?
- Jest to spełnienie jednego marzenia, które otwiera drogę do pracy nad spełnieniem następnych marzeń.
Co wiesz na temat swojego rywala?
- Wiem, że jest solidnym zawodnikiem o zbliżonym rekordzie do mojego. Spodziewam się twardej walki i myślę, że żaden z nas nie będzie chciał pozostawić decyzji sędziom.
Spodziewasz się w Krakowie sporo swoich kibiców?
- Wiem, że bardzo wielu moich znajomych wybiera się do Krakowa, więc myślę, że gdy będę wychodził do walki, na hali zrobi się głośno.
Powrót do wagi średniej to ostateczność, czy po walce w Polsce będziesz chciał powrócić do kategorii półśredniej?
- Nie stanowi dla mnie problemu podejmowane wyzwań w obu tych kategoriach. To w jakiej kategorii będzie można zobaczyć mnie w kolejnych walkach, nie zależy tylko ode mnie.
S4 Fight Team zdominował początek tego roku pod względem newsów. Ty, Izabela Badurek, Emil Różewski. Macie tam jeszcze więcej talentów (śmiech)?
- W tej chwili pod okiem Roberta Jocza trenuje kilku naprawdę mocnych zawodników, dlatego myślę, że wkrótce zrobi się jeszcze głośniej o jego podopiecznych.
Kto stanie w twoim narożniku w Krakowie?
- Ten sam niezmienny skład: Robert Jocz, Krzysztof Gutowski i Kamil Umiński. Sądzę, że to bardzo ważne, by mieć w narożniku ludzi, do których ma się zaufanie.
Jak długo zamierzasz jeszcze być czynnie w MMA? Masz jakąś granicę wieku?
- Myślę, że do tego pytania wrócimy za dziesięć lat (śmiech).