Występujący w wadze półśredniej "Szczena" nic nie pokazał. Nie dość, że nie zrobił wagi podczas oficjalnej ceremonii i rozpoczął za karę walkę z odjętym punktem, to nie było żadnego momentu, w którym mógł zagrozić przeciwnikowi.
Tomasz Romanowski stoczył z Gadzhimuradem Khiramagomedovem bardzo słaby pojedynek, co nie podobało się publice. Pojedynek był bardzo zachowawczy i zakończył się przez jednogłośną decyzję po piętnastu minutach - sędziowie nie mieli wątpliwości i to mało doświadczony Dagestańczyk został wybrany za zwycięzcę.
Porażka kolejnego reprezentanta Polski w Rosji oznacza, że klątwa trwa. Jako jeden z nielicznych Marcin Tybura zwyciężył podczas gali M-1 Challenge w Inguszetii, poza tym trudno upatrywać wygranych fighterów znad Wisły na wschodzie.
Swoją drogą, gala w Dagestanie była historyczna dla organizacji, bowiem została pokazana w transmisji telewizyjnej na UFC Fight Pass. Kibice z całego świata mogli obejrzeć to wydarzenie.
W walce wieczoru gali szesnastą zawodową wygraną odniósł niedawny pogromca Adama Maciejewskiego, mistrz Bellatora wagi ciężkiej, niepokonany Vitaly Minakov.