Obaj zawodnicy wyszli do ringu po długiej przerwie. Swoje ostatnie pojedynki toczyli ponad rok temu - Piotr Wawrzyniak wygrał na PROMMAC z Antonim Chmielewskim, zaś Łukasz Bieńkowski przegrał przez dyskwalifikację na XCage.
Starcie zaczęło się standardowo od mocnych uderzeń, przede wszystkim ze strony zawodnika z Legionowa. Na twarzy poznaniaka szybko pojawiła się krew. Wawrzyniak dążył do klinczu. Po jednej z wymian pod siatką walka została sprowadzona do parteru, a tam pogromca "Chmiela" chciał poddać Bieńkowskiego duszeniem zza pleców. Próba była nieskuteczna i sam wylądował na plecach, ale szybko przeniesiono pojedynek na środek klatki. Pierwszą rundę można podsumować jako prawdziwą wojnę.
Obaj zawodnicy byli wyczerpani już po pięciu minutach. Zostawili przez ten czas w klatce dużo serca. W krótkiej, między rundowej przerwie w narożnikach wykonano nad nimi sporo pracy. Druga odsłona zaczęła się już spokojniej, ale po dwóch minutach Bieńkowski trafił Wawrzyniaka kolanem! Było bardzo blisko nokautu. 24-latek chwiał się na nogach, wypluł ochraniacz na zęby. Sędzia pozwolił mu jednak na kontynuowanie pojedynku.
Ostatnia faza walki była już jedyną szansą dla Wawrzyniaka na zwycięstwo. Sam zawodnik utrudnił sobie sytuację, ponownie wypluwając ochraniacz, przez co musiał zostać mu odjęty punkt na kartach sędziowskich. Runda ta toczyła się w klinczu - fighterzy mieli już bardzo mało sił. Wawrzyniak szukał poddania i starał się pokonać weterana PLMMA przed czasem. Reprezentant Gameness Team nie zdołał jednak tego dokonać.
Ostatecznie ogłoszono, że przez większościową decyzję wygrał Łukasz Bieńkowski. Sędziowie postawili na 29-27, 28-28, 29-26. Była to czwarta wygrana Polaka i zdecydowanie udany debiut w KSW.