Od marca 2015 r. mistrzowski pas federacji UFC w wadze słomkowej posiada Joanna Jędrzejczyk. Kibice z całego świata są pod wrażeniem wielkich umiejętności olsztynianki, która już dwukrotnie udanie broniła tytułu.
Teraz do wagi słomkowej dołącza kolejna zawodniczka z Polski. Mowa o znanej z gal KSW Karolina Kowalkiewicz (rekord 7-0). W debiucie w UFC jej rywalką będzie Randa Markos (5-2).
Reprezentująca Kanadę Markos i wojowniczka Gracie Barra Łódź zmierzą się na karcie głównej gali UFC on Fox 17, która odbędzie się - w nocy z soboty na niedzielę - w Amway Center Orlando.
Rywalka Kowalkiewicz klasyfikowana jest na 7. miejscu w rankingu UFC. Jej droga do ścisłej czołówki była trudna, wyboista i bolesne. Poznajcie historię Markos.
[nextpage][b]
Ojciec bał się, że go zabiją[/b]
Był rok 1988. Irak toczył wojnę z Iranem. Randa Markos miała wówczas trzy lata. Dziś niewiele pamięta z tamtego okresu, wówczas niewiele rozumiała z tego, co działo się wokół niej.
Jej ojciec był właścicielem dobrze prosperującej firmy w Bagdadzie. Jednak po wybuchu wojny iracko-irańskiej wszystko się zmieniło. Irakijczycy zostali wezwani pod broń. Jej tata także.
- W Iraku wszyscy mężczyźni musieli wstąpić do armii. Była ona jednak słabo uzbrojona i wyszkolona. Ojciec czuł, że wezwanie do wojska to jak wyrok śmierci. Widział, że wielu jego przyjaciół zginęło na wojnie. Zaczął więc organizować naszą ucieczkę z Iraku. Wiedział bowiem, że jeśli zostanie w kraju i nie wstąpi do armii, zabiją go - mówiła wojowniczka posiadająca irackie korzenie w rozmowie z ESPN.
[nextpage][b]
Obóz dla uchodźców, potem więzienie[/b]
Rodzice zabrali trzyletnią Randę i jej starszą siostrę. We czwórkę opuścili Bagdad. Podróżowali pieszo w kierunku granicy z Turcją. Przedostali się do sąsiedniego kraju, a następnie trafili do obozu dla uchodźców. Przebywali w nim przez prawie rok, czekając na to, aż dostaną wizy do Kanady. Załatwiać je pomagała ciotka mamy Randy, która mieszkała w tym kraju.
Proces jednak mocno się przeciągał. W obozie panowały fatalne warunki. Żyli w brudzie. Ojciec był coraz bardziej sfrustrowany tą sytuacją. Doszło do tego, że Turcy odesłali Markosów z powrotem, na granicę. Tam rodzina trafiła do więzienia, czekając na deportację.
Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Matka Randy urodziła w tym czasie kolejne dziecko - tym razem syna Roberta. - Mój ojciec rozmawiał z urzędnikami ONZ i prosił o pomoc. Jakimś cudem nie odesłali nas z powrotem do Iraku. A krótko po tej rozmowie przyszły wizy uprawniające nas do wjazdu do Kanady - wspomina sportsmenka.
W styczniu 1989 r. weszli na pokład samolotu, który miał ich zabrać do nowego życia.
[nextpage][b]
Kanadyjczycy ciepło ich przyjęli, ale...[/b]
- Mam tylko kilka wspomnień z ucieczki z Iraku. Pamiętam kilka scen - jak byliśmy w więzieniu, a potem w samolocie do Kanady. Po raz pierwszy gdzieś leciałam. Moja siostra i mama opowiadają mi czasem te historie. To było szalone - mówi dziś Randa Markos.
Inni członkowie jej rodziny także uciekli z Bagdadu - do Włoch, Australii i USA. Oni zaś wylądowali w kanadyjskiej miejscowości Windsor, w prowincji Ontario. Kanadyjczycy od razu zajęli się uchodźcami. Zapewnili im godziwy byt. - Armia Zbawienia dała nam ubrania, dostaliśmy nawet mały dom - wspomina wojowniczka MMA.
Życie Markosów zmieniło się nagle o 180 stopni. Już nie musieli przed nikim uciekać, nie musieli uważać, czy gdzieś nie wybuchnie bomba. Co nie znaczy, że żyło im się łatwo. Randa wcale nie miała w domu sielanki. A wszystko przez ojca, który miał - największe z całej rodziny - problemy z zaaklimatyzowaniem się w nowym kraju.
Był sfrustrowany tym, że stracił pozycję społeczną. W Bagdadzie, jako właściciel przedsiębiorstwa, był kimś. W Kanadzie - ze słabą znajomością angielskiego - zaczynał od pracy z minimalną płacą. Na zmywaku. Był coraz bardziej rozdrażniony i dawał to odczuć swoim bliskim.
[nextpage][b]
Zapasy? Rodzice wytargali ją za ucho [/b]
Sfrustrowany ojciec wpadł w alkoholizm. Do tego zaczął wyżywać się na swoich najbliższych. Bił najczęściej żonę, ale także dzieciom czasem się obrywało. Matka Randy przez długi czas to znosiła. Sądziła, że tak musi być. Ojciec zaś przenosił nawyki, jakich doświadczył za młodu. W jego rodzinie było czymś normalnym, że "głowa domu" może tak traktować swoją małżonkę.
Randa nie chciała oglądać tych scen. Wolała uciekać z domu i zająć się czymś, co pozwoli jej choć na moment zapomnieć o domowym koszmarze. W szkole średniej trafiła na trening zapasów. Już wcześniej słyszała o tej dyscyplinie, bo uprawiali ją jej kuzyni z Kalifornii. Spodobało jej się od razu. - Szłam na salę i wyładowywałam tam całą frustrację. Radziłam sobie dobrze, moi trenerzy mnie wspierali. Robiłam wszystko, by dostać od nich pochwały. Pochwały, których nigdy nie dostawałam w domu - przyznaje.
Wcześniej jednak musiała oszukać rodziców. W jej rodzinie - mocno zakorzenionej w irackiej tradycji - hasło "zapasy" wywołało wręcz histeryczną reakcję. Gdy rodzice dowiedzieli się, co robi ich córka, przyszli na trening i wytargali ją z sali za ucho. - Nie pójdziesz tam więcej - oznajmili jej.
Poszła. Zmyliła ich czujność, mówiąc, że teraz chodzi na treningi siatkówki. - A nadal trenowałam zapasy. Znalazłam w klubie znajomych, pewność siebie i cel - wspomina.
[nextpage][b]
Sparingi z przyszłym mężem. Zły pomysł[/b]
Gdy dostała się na studia (z zawodu jest asystentką farmaceutyczną), zapasy poszły w odstawkę. Randa znalazła jednak inną miłość. A nawet dwie. Pierwszą był Jeff Thomas, który później został jej mężem. Był on dobrze rokującym zawodnikiem MMA. A mieszane sztuki walki stały się jej drugą miłością.
- Gdy obejrzałam jego pierwszą walkę, wiedziałam, że to jest to, co chcę robić - wyznaje Markos. Trafiła do lokalnego gymu, w którym trenował Jeff. Tam zaczęła uczyć się technik jiu-jitsu. Początkowo sparowała ze swoim chłopakiem, ale... To był bardzo zły pomysł.
- Robiło się to coraz bardziej szalone. Doszło do tego, że zaczęliśmy się ostro lać. Musieliśmy z tym skończyć - śmieje się rywalka Karoliny Kowalkiewicz.
Randa zaczęła toczyć amatorskie walki w MMA. We wrześniu 2009 r. pokonała Tanyę Lohr. Później jednak doznała dwóch porażek z Kelly Warren. Uznała, że tak dalej być nie może.
[nextpage][b]
Dostała się do TUF-a[/b]
- Zrozumiałam, że jeśli chcę w ten sposób zarabiać na życie, to muszę być w tym lepsza i trenować ciężej. Od tego momentu trenowałam tak, jakbym miała ciągle walczyć z Kelly Warren. Już się nie spotkały. Randa odniosła kilka zwycięstw w amatorskim MMA, po czym zrobiła sobie dwuletnią przerwę.
W listopadzie 2012 r. debiutowała na zawodowstwie. Stanęła do pojedynku z dużo cięższą od siebie Allanną Jones. - Po prostu z kimś chciałam zawalczyć. Nie interesowało mnie to, ile ona waży. Weszłam w to i walczyłam najlepiej, jak umiałam - mówi. Poddała rywalkę dźwignią na staw łokciowy.
Z pięciu pierwszych walk wygrała cztery. Wiosną 2014 r. zgłosiła się do reality show The Ultimate Fighter (rywalizowały dwie drużyny, najlepsze zawodniczki mogły liczyć na angaż w UFC). Została rozstawiona z niskim numerem - "14" (w gronie 16 dziewczyn), a mimo to wygrała dwie walki: z Tecią Torres (na zdjęciu) i Felice Herrig. Dopiero w trzecim starciu musiała uznać wyższość Rose Namajunas.
Zrobiła jednak dobre wrażenie na włodarzach UFC. Podpisała kontrakt, stoczyła do tej pory dwa pojedynki w najbardziej prestiżowej federacji świata - przegrany z Jessicą Penne i zwycięski z Aisling Daly (w obu przypadkach decyzją sędziów).
[nextpage][b]
"Cicha burza"[/b]
To właśnie we wspomnianym reality show Markos otrzymała pseudonim. Podczas kręcenia jednego z odcinków znany cutman Jacob "Stitch" Duran powiedział o Kanadyjce "Quiet Storm" ("Cicha burza").
Ksywka spodobała się wojowniczce. - Rozumiem, co miał na myśli. Na co dzień jestem spokojna, a potem wchodzę do oktagonu i wyrzucam z siebie to wszystko - mówi 30-latka. Potwierdza to Anthony Pettis, trener Markos podczas TUF. - Niby jest cicha i spokojna, ale gdy wchodzi do klatki, jest zupełnie inna.
Trudne, pełne bolesnych wspomnień, dzieciństwo zahartowało Randę. Rodzina - matka, siostra i brat - zaakceptowała już jej pasję. Z ojcem zawodniczka rzadko się widuje. - Zawsze będziemy mu wdzięczni, że wyrwał nas z Iraku, ale to nie usprawiedliwia jego późniejszego zachowania. Z drugiej strony, wciąż jest moim ojcem - kończy Kanadyjka.
Galę UFC on Fox 17, w tym walkę Kowalkiewicz - Markos, można będzie zobaczyć na kanale Extreme Sports Channel (noc z soboty na niedzielę, godz. 2.00).