Organizacja RXF to potentat na lokalnym rynku, a nawet zaczęto określa się ją mianem "rumuńskiego KSW". Jak wiadomo, scena mieszanych sztuk walki w Rumunii nie jest rozwinięta do takiego poziomu jak w Polsce. Nie mniej jednak organizatorzy gal RXF wpadli na pomysł, aby zorganizować w Bukareszcie galę, której głównym punktem będzie mecz Polaków z Rumunami.
W grudniu 2015 roku dotkliwej porażki z Michałem Wlazło doznał w Bukareszcie Alexandru Lungu, gwiazda MMA w Rumunii. Być może z tego względu i w ramach zemsty powstała inicjatywa meczu z Polakami. Do stolicy na galę nie zaproszono jednak żadnego z czołowych polskich zawodników, a barwy kraju reprezentowali Janusz Dylewski, Sławomir Szczepański, Daniel Chrzanowski, Rafał Raczyński i Paulina Borkowska. W wymienionych zawodników jedynie Raczyński zdołał odnieść wygraną. Zawodnik z Bytomia poddał duszeniem zza pleców Ratza Cipriana.
Pozostali Polacy przegrali swoje walki już w pierwszych rundach. Paulina Borkowska została znokautowana, a jej los podzielili też Sławomir Szczepański i Daniel Chrzanowski. Kompromitującej porażki doznał też Janusz Dylewski, którego bilans w MMA to już 20 porażek i 2 wygrane. Zawodnik z Iławy odklepał w 1. rundzie klucz na rękę, technikę, przy której zawodnicy z reguły potrafią wyjść z opresji.
Wynik 4:1 idzie w świat, a przecież dla kraju, który ma wielu reprezentantów w UFC, federację KSW i tak rozwiniętą bazę szkoleniową, może to być to powód do wstydu.